Z warszawskiego Okęcia tuż po godz. 7 wystartował samolot LOT-u do Kairu. Ma przywieźć Polaków z Egiptu. Większość miejsc na pokładzie Boeinga znajdą osoby, które miały wrócić do kraju w weekend odwołanym rejsem polskiego przewoźnika do egipskiej stolicy. Pozostali to głównie turyści, którzy zdecydowali się nagle uciekać z Egiptu.

Dla tych, którzy mieli wrócić w weekend ta podróż nie będzie dodatkowym kosztem, bo bilety w większości kupowali wiele miesięcy temu. Wolne miejsca, które znalazły się w wyniku podstawienia większej maszyny, zajmą osoby, które nagle zdecydowały się uciekać z Egiptu. Dla nich koszt przelotu to - jak ustalił nasz reporter - około tysiąca złotych. Do Kairu lecą też pracownicy LOT-u, by na miejscu sprawdzić, ile osób chce skorzystać jeszcze z samolotów przewoźnika.

Planowo z Kairu samolot powinien wystartować o godz. 13 czasu lokalnego, w Warszawie wylądować około 17. Wszystko jednak zależy od sytuacji na lotnisku i od tego czy przestrzeń nad Kairem nie zostanie zamknięta np. z powodu demonstracji. By samolot był w każdej chwili gotowy do startu, na pokładzie będą dwie załogi. Jeśli nawet czas pracy jednej z załóg zakończy się i załoga nie będzie mogła wykonać tego rejsu, to jest druga załoga, która w tę stronę leci jako pasażerowie i będzie mogła wykonać rejs z powrotem - mówił rzecznik LOT-u Jacek Balcer.

Kolejny samolot LOT planuje wysłać do Egiptu w czwartek o poranku. Planowo jest to embraer, ale - jak mówi Balcer - w każdej chwili może być podstawiona większa maszyna.