Sprawca lipcowego zamachu w Oslo i masakry na wyspie Utoya Anders Behring Breivik powiedział policji, że miał "listę śmierci" z 12 nazwiskami norweskich "zdrajców", a jego "plan A" zakładał atak na 30 obiektów. Zamachowiec chciał zaatakować między innymi pałac królewski i siedzibę Amnesty International.

Breivik nie ukrywał również, że jego wstępne plany zakładały ataki na czołowych polityków i organizacje, które oskarżał o to, że pozwoliły muzułmanom "skolonizować" Norwegię.

Brytyjski dziennik "The Telegraph" napisał, że według dokumentów, które zdobyła norweska gazeta "Verdens Gang", Breivik sporządził wykazy swoich celów terrorystycznych, podzielonych na kategorie A, B i C.

12-stronicowa lista A zawierała nazwiska "zdrajców", którzy mieli zginąć. Na jej czele znajdowała się była premier, socjaldemokratka Gro Harlem Brundtland. Policja ma także dowody, że Breivik planował atak na pałac królewski, siedzibę Partii Pracy i Amnesty International, a także na 15 organizacji zajmujących się uchodźcami.

22 lipca zeszłego roku Breivik podłożył bombę pod budynkiem rządowym w Oslo. W zamachu zginęło osiem osób. Potem udał się na wyspę Utoya, gdzie strzelał na oślep do uczestników obozu młodzieżówki rządzącej Partii Pracy. Zabił tam 69 osób, w większości młodych ludzi. Breivik przyznał się do zbrodni, ale nie uważa, że popełnił przestępstwo; tłumaczył, że chciał zapobiec wielokulturowości i "muzułmańskiej inwazji". Jego proces ma się rozpocząć 16 kwietnia.

Dwóch psychiatrów, którzy w ubiegłym roku badali Breivika, uznało go za osobę niepoczytalną. 10 lutego sąd w Oslo zdecydował o przeprowadzeniu drugiego badania psychiatrycznego. Zostało ono zaplanowane na początek kwietnia.