Policja malezyjska, która wczoraj przeszukała domy dwóch pilotów zaginionego przed ponad tygodniem samolotu malezyjskich linii lotniczych, bada znaleziony u jednego z nich symulator lotów - poinformowały władze w Malezji. Opracowywane są także profile 227 pasażerów samolotu i 12-osobowej załogi maszyny.

Policjanci rozmawiali z rodzinami pilotów, a eksperci badają symulator lotów - podało ministerstwo transportu.

W ostatnich dniach bliscy i koledzy dowódcy załogi samolotu, 53-letniego Zahariego Ahmada Shaha i drugiego pilota, 27-letniego Farika Abdula Hamida w wywiadach dla prasy podkreślali ich profesjonalizm i zrównoważony charakter.

Dowódca miał w domu symulator lotów, lecz eksperci lotniczy twierdzą, że nie jest to żadna nadzwyczajna sytuacja.

Z kolei w telewizji australijskiej młoda mieszkanka RPA powiedziała, że Hamid zaprosił ją do kokpitu podczas lotu w 2011 roku z Phuket w Tajlandii do Kuala Lumpur, co jest po zamachach we wrześniu 2001 roku w USA surowo zabronione.

Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami na pokładzie zniknął z radarów osiem dni temu, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Samolot leciał do Pekinu. Dotychczasowe, koordynowane przez Malezję poszukiwania prowadzone przez wiele państw, nie przyniosły żadnych rezultatów.

Premier Malezji Nadżib Razak powiedział wczoraj na konferencji prasowej, że maszyna mogła zostać porwana. Dodał, że porywacze mogli wyłączyć system komunikacji samolotu.

Władze Indii poinformowały, że zawiesiły poszukiwania samolotu w rejonie Morza Andamańskiego i Zatoki Bengalskiej.

"Operacja została zawieszona. Czekamy na dalsze instrukcje z Malezji. Do tej pory niczego nie znaleźliśmy" - oświadczył rzecznik indyjskiej armii na Andamanach i Nikobarach porucznik Harmit Singh.

(mal)