Do siedmiu wzrosła liczba śmiertelnych ofiar katastrofy ekologicznej na Węgrzech. W piątek znaleziono ciała dwóch osób uważanych dotąd za zaginione. To tragiczny bilans poniedziałkowego wycieku ze zbiornika huty aluminium w Ajka. Ze zbiornika wydostało się wówczas około miliona metrów sześciennych zawierającego substancje toksyczne czerwonego szlamu.

Wiele domów zostało doszczętnie zniszczonych. Z miejscowości Kolontar i Devecer ewakuowano kilkaset osób. Większość z nich znalazła schronienie u swoich bliskich i znajomych. Noclegownię stworzono także w jednej ze szkół. Tam sala gimnastyczna stała się tymczasowym domem dla ponad 50 osób. Teraz nikt nie myśli jednak o odpoczynku - wszyscy wracają do zniszczonych domów i sprzątają. Niestety w większości przypadków ludzie stracili wszystko. To katastrofa, wszystko jest totalnie zniszczone. To był moment. To, co mieliśmy - meble, sprzęt - wyrzuciliśmy - opowiadał specjalnemu wysłannikowi RMF FM Piotrowi Glinkowskiemu mieszkaniec zdewastowanych terenów.

Już teraz wiadomo, że jedna trzecia miejscowości już nigdy nie będzie zamieszkana.