Do protestów szykują się już zwolennicy Wiktora Janukowycza. W centrum Kijowa rozbili namiotowe miasteczka przed siedzibami parlamentu, prezydenta, rządu i centralnej komisji wyborczej. Mają kłuć obecny rząd w oczy i pokazywać, że jesteśmy gotowi do protestu - mówią mieszkańcy namiotów specjalnemu wysłannikowi RMF FM do Kijowa Krzysztofowi Zasadzie.

W piątek do późnych godzin nocnych odbywały się wiece zwolenników Julii Tymoszenko i Wiktora Janukowycza. Politolodzy przewidują, że po ogłoszeniu wyników ludzie jeszcze raz wyjdą na ulice - tym razem po to, by protestować. Wyborcy Janukowycza w rytm muzyki pop świętowali już zwycięstwo. To Janukowycz jest przyszłością Ukrainy, tak myślę. Wydaje mi się, że z nim będzie lepiej. Mam taką nadzieję. On jest człowiekiem pracy. Przyszłość Ukrainy? Zjednoczony wschód i zachód. Będziemy jednością - mówili reporterowi RMF FM Krzysztofowi Zasadzie.

Z kolei popierający panią premier modlili się za Ukrainę. Julia patrzy do przodu, przez pryzmat demokracji. Powiedzie nas do Europy śladem innych krajów, a Janukowycz - na wschód, do Rosji. Nam tego nie potrzeba - przekonywali zwolennicy Tymoszenko.

Ukraiński politolog z kijowskiego Centrum Analiz Jurij Jakimienko twierdzi, że po jutrzejszych wyborach prezydenckich ludzie wyjdą na ulice. Według niego, protestować będą zwolennicy przegranego kandydata. Wszystko jednak zależy od różnicy głosów uzyskanych przez Julię Tymoszenko i Wiktora Janukowycza. Niewielka różnica to sygnał dla ludzi, że można zacząć protestować.

Jakimienko zwraca uwagę, że ewentualne protesty nie będą kolejną pomarańczową rewolucją. Obywatele nie wyjdą na ulice, dlatego że ich oszukano. Tym razem to politycy przygotowują swych zwolenników, płacąc im, żeby protestowali - mówi ekspert.

Już teraz w wielu miejscach Kijowa stoją namiotowe miasteczka wyborców Janukowycza. Jego Partia Regionów tłumaczy, że przygotowała się na walkę o uczciwe wybory.

W pierwszej turze wyborów różnica w poparciu dla obojga kandydatów wyniosła ponad 10 procent: na Janukowycza głosowało 35,32 proc., a na Tymoszenko 25,05 proc. wyborców.