Kandydat demokratów na prezydenta USA Joe Bidena wypowiedział się krytycznie o sytuacji na Białorusi, w Polsce i na Węgrzech. Następnie wskazał na problem "wzrostu totalitarnych reżimów na świecie".

NATO jest narażone na ryzyko początku pęknięcia (...). Widzimy to wszystko, co dzieje się od Białorusi po Polskę, po Węgry oraz wzrost totalitarnych reżimów na świecie(...) - powiedział Biden podczas zorganizowanego przez telewizję ABC News spotkania z wyborcami w Filadelfii.

Przytoczony fragment był częścią szerszej wypowiedzi dotyczącej polityki zagranicznej prezydenta USA Donalda Trumpa, który jest rywalem Bidena w nadchodzących wyborach prezydenckich w USA.

Zamiast debaty - odpowiedzi na pytania wyborców

Zamiast debaty ubiegający się o najwyższy urząd w USA politycy odpowiadali w czwartek na pytania wyborców w dwóch różnych stacjach telewizyjnych - Biden w ABC News, a prezydent Donald Trump w NBC News.

Konkurencyjne wydarzenia telewizyjne odbyły się w dzień, w którym wcześniej planowano drugą debatę prezydencką w Miami. Po wykryciu zakażenia koronawirusa u Trumpa komisja organizującą telewizyjne starcia kandydatów zaproponowała, by odbyła się ona w sposób wirtualny. Na taką formę prezydent nie przystał.

Rozmowa Trumpa w Miami rozpoczęła się od pytań dotyczących infekcji SARS-CoV-2. Prezydent zapewnił, że czuje się dobrze i opowiadał o szczegółach swojego powrotu do zdrowia.

Przywódca USA obiecał, że zaakceptuje pokojowe przekazanie władzy w przypadku wyborczej przegranej. Pytany o to odparł: "Odpowiedź brzmi - tak. Ale chcę, by były to uczciwe wybory".

Następnie przeszedł do krytyki demokratów, oskarżając ich o "szpiegowanie kampanii" i "próby obalenia urzędującego prezydenta". Odnosił się w ten sposób do działań służb prezydenta Baracka Obamy wobec członków jego sztabu w 2016 roku. Ówczesna administracja czyniła to oficjalnie z powodu obaw o ewentualne powiązania ludzi z kampanii republikanina z Rosją.

Przywódca USA pod koniec rozmowy wymienił powody, dla których to na niego Amerykanie powinni oddać głos. Mamy najsilniejszą gospodarkę na świecie. Szczepionki (przeciwko koronawirusowi - PAP) będą niedługo. Jeśli chodzi o miejsca pracy, mamy takie liczby jak nigdy. Przebudowujemy nasze wojsko - argumentował.

W równoległej rozmowie Bidena w Filadelfii poruszona została m.in. kwestia polityki zagranicznej. Demokrata ocenił, że za prezydentury Trumpa Stany Zjednoczone "nie cieszą się zaufaniem na świecie". Krytykował go za relacje z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem. Wycofał nas z niemal każdej międzynarodowej organizacji - powiedział o obecnym gospodarzu Białego Domu.

Kandydat demokratów nie wykluczył zwiększenia liczby sędziów Sądu Najwyższego w przypadku wygranej jego ugrupowania w listopadowych wyborach i wcześniejszej nominacji do tego gremium przez republikanów sędzi Amy Coney Barrett. W takiej sytuacji konserwatyści mieliby w SN przewagę sześć do trzech.

Ostatnią debatę prezydencką zaplanowano na 22 października w Nashville w stanie Tennessee. Amerykańskie wybory prezydenckie odbędą się 3 listopada. Do czwartku w przedterminowym głosowaniu udział wzięło już blisko 18 mln Amerykanów - to ok. 13 proc. z liczby obywateli USA, którzy oddali głos w wyborach cztery lata temu

Biden przeciwko Nord Stream 2

W środę w oświadczeniu przesłanym mediom sztab Bidena napisał, że będzie on sprzeciwiał się Nord Stream 2 oraz utrzyma amerykańskie zobowiązania wobec NATO

"Joe Biden uważa, że artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego - że atak na jakiegokolwiek członka NATO jest atakiem na wszystkim członków NATO - stanowi niezachwianą więź między Stanami Zjednoczonymi i Polską" - czytamy w dokumencie.

Sztab zapewnia, że w przypadku wyborczego zwycięstwa Biden "utrzyma zobowiązania Ameryki wobec NATO i zakończy schlebianie administracji (Donalda) Trumpa wobec (prezydenta Rosji) Władimira Putina".

W dokumencie pada również deklaracja, że Biden "będzie starał się wzmocnić niezależność energetyczną Europy". "Będzie kontynuował sprzeciw wobec Nord Stream 2" - czytamy.

"Joe Biden będzie opowiadał się za praworządnością oraz zrewitalizuje nasze narodowe zobowiązania w promowaniu praw człowieka i demokracji w kraju i na świecie" - podkreśla w dokumencie sztab Bidena.