Niecałe dwa tygodnie przed wyborami rząd składa obietnice, których realizacja po wyborach wcale nie jest przesądzona. Nie ma bowiem pewności, że malejący wzrost gospodarczy pozwoli na takie wydatki. A chodzi m.in. pieniądze dla osób opiekujących się niepełnosprawnym czy tzw. Świetliki.

Rząd - w osobie premiera Tuska - obiecuje po sto złotych obiecuje osobom, które opiekują się w domu niepełnosprawnym wymagającym trwałej opieki. Świadczenie pielęgnacyjne dla takich osób ma wzrosnąć z 520 zł na 620 złotych. Wypłacane jest 170 tys. osób.

Na razie świadczenie ma być wyższe tylko w listopadzie i grudniu. Potem ma powstać nowa ustawa regulująca domową opiekę nad niepełnosprawnym. Tak, aby prawie zawodowo można było zajmować się członkiem rodziny, który wymaga opieki i rehabilitacji 24 godziny na dobę - mówi premier. Fundusze na ten cel najprawdopodobniej będą pochodziły z budżetu NFZ. Na razie 100 zł dopłaty sfinansuje budżet państwa.

Aż 150 milionów w przyszłym roku a docelowo okrągły miliard rząd znalazł na budowę Świetlików - gminnych centrów kulturalno -oświatowo-pomocowych. Choć do niedawna na rozpoczęcie projektu nie było 30 milionów.

To jednak hojne obietnice jedynie na papierze. Mogą przestaną istnieć po wyborach, bo i projekt budżetu straci ważność. Nowy rząd - jakikolwiek by nie był - będzie musiał budżet przyjąć raz jeszcze. Przecież wiemy, że i tak budżet podlega dyskontynuacji. Więc będzie i tak następna Rada Ministrów musiała przyjąć na nowo projekt - przyznaje min. finansów Jacek Rostowski.

A w projekcie przyjętym po wyborach przez nowy rząd dzisiejsze obietnice wcale nie muszą się znaleźć. Jeśli PO nie wygra wyborów, to już do innej ekipy będzie należała decyzja: finansujemy pomysły poprzedników czy wykreślamy. Jeśli PO utrzyma władze realizacje obietnic zawsze można uzależnić od zasobności państwowego portfela. Wytłumaczenie będzie takie samo - kryzys.