163 fałszywe karty do głosowania znaleziono w urnie w jednym z lokali wyborczych w Gdańsku. Sprawa trafiła do miejscowej prokuratury, a ta zapowiedziała wszczęcie śledztwa. Fałszerzom grozi do trzech lat więzienia.

Jak poinformował szef Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz Witold Niesiołowski, dzisiaj trafiło do niej zawiadomienie w sprawie sfałszowanych kart. Złożyła je miejscowa Okręgowa Komisja Wyborcza, którą o sprawie poinformowali członkowie jednej z gdańskich komisji. To oni znaleźli fałszywe karty. Niesiołowski wyjaśnił, że członkowie komisji natrafili na podrobione karty po otwarciu urny. Karty były sfałszowane w prymitywny sposób. Na pierwszy rzut oka było widać, że nie są to oryginalne dokumenty. Wrzucono je w większych plikach - dodał prokurator.

Jak zapowiedział Niesiołowski, być może jeszcze dzisiaj zostanie wszczęte postępowanie w tej sprawie. Próbując ustalić, kto mógł wrzucić do urny sfałszowane karty, śledczy przesłuchają m.in. członków komisji wyborczej.

Niesiołowski dodał, że do prokuratury wpłynęło na razie tylko zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa: same karty dopiero zostaną przekazane śledczym. Nie wiadomo więc, czy karty były puste, czy też wskazano na nich któregoś z kandydatów. Komisja wyborcza odmówiła informacji w tej ostatniej sprawie.

W myśl art. 248 kodeksu karnego, dotyczącego przestępstw przeciwko wyborom, osobie, która dopuściła się podrobienia kart, grozi do trzech lat więzienia.