Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ocenił, że atak Rosji na Mołdawię jest prawdopodobny. W piątek rosyjski generał Rustam Minnekajew ogłosił, że celem drugiego etapu inwazji na Ukrainę będzie stworzenie korytarza lądowego do granicy z Naddniestrzem, separatystycznym prorosyjskim regionem Mołdawii.

Czy w Naddniestrzu i Mołdawii może się zdarzyć to samo, co w Mariupolu? Tak, może się zdarzyć. Trudna sytuacja, nagromadzenie sprzętu, tysiące czołgów - powiedział Zełenski na konferencji prasowej w Kijowie.

Wyraził też przekonanie, że tylko zbrojny opór może powstrzymać ofensywę Rosjan. Nie wierzę, by ci ludzie (sami) się zatrzymali - oznajmił.

W piątek rosyjska sekcja BBC przytoczyła wypowiedź gen. Minnekajewa, który ogłosił, że celem drugiego etapu rosyjskiej inwazji na Ukrainę będzie stworzenie korytarza lądowego do granicy z Naddniestrzem, czyli w istocie zdobycie południowej Ukrainy.

BBC przypomniała, że do tej pory Rosja deklarowała, iż w drugiej fazie wojny skupi się na Donbasie, czyli na wschodzie kraju. Zauważyła też, że Kreml odmówił skomentowania wypowiedzi generała i odpowiedzi na pytanie, czy cele militarne Moskwy uległy zmianie.

Minnekajew to zastępca dowódcy Centralnego Okręgu Wojskowego. O domniemanych planach Moskwy mówił na dorocznym posiedzeniu organizacji przemysłu zbrojeniowego obwodu swierdłowskiego na Uralu, głównego ośrodka tego przemysłu w Rosji.

Naddniestrze to nieuznawane państwo leżące w Mołdawii, przy granicy z Ukrainą. Ma własny rząd, administrację, walutę i stolicę w Tyraspolu. Władze prowadzą mocno prorosyjską politykę, używają symboli rosyjskich i radzieckich oraz stacjonuje tam kontyngent sił zbrojnych Federacji.

Już w styczniu, jeszcze przed inwazją, Kijów ostrzegał, że rosyjscy wojskowi odbywali narady w Naddniestrzu i straszyli ukraińską prowokację we wsi Kołbasna, gdzie znajdują się magazyny z amunicją, m.in. posowieckim arsenałem. Ukraińcy sugerowali, że Rosjanie sami mogą przeprowadzić jakąś akcję, a następnie obwinić Kijów o agresję.