"Polska nie planuje i nie wyśle żołnierzy polskich na Ukrainę" - powiedział w rozmowie z RMF FM Władysław Kosiniak-Kamysz. Wicepremier i minister obrony narodowej odniósł się w ten sposób do słów Keitha Kellogga. Specjalny wysłannik prezydenta USA ds. Ukrainy mówił w telewizji Fox Business, że wśród rozważanych rozwiązań wojny w Ukrainie jest umieszczenie europejskich sił na zachód od Dniepru z udziałem czterech europejskich krajów, w tym Polski.

  • Polska nie wyśle żołnierzy na Ukrainę - potwierdza Władysław Kosiniak-Kamysz.
  • Wypowiedź ministra obrony narodowej jest reakcją na słowa Keitha Kellogga, specjalnego wysłannika prezydenta USA ds. Ukrainy.
  • Kellogg powiedział, że wśród rozważanych rozwiązań wojny w Ukrainie jest umieszczenie europejskich sił na zachód od Dniepru z udziałem czterech europejskich krajów, w tym Polski.
  • Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że Polska ma odgrywać kluczową rolę w stabilizacji sytuacji na Ukrainie, m.in. jako państwo wspierające logistyczny hub i poprzez ochronę wschodniej flanki NATO.

Gen. Keith Kellogg w Fox Business mówił, że Stany Zjednoczone opowiadają się przede wszystkim za "całościowym zawieszeniem broni". Następnie - jak podkreślał - strony powinny omówić inne kwestie: status poszczególnych terytoriów, temat elektrowni jądrowej w Zaporożu, powrót ukraińskich dzieci i perspektywy członkostwa Ukrainy w NATO.

Był także pytany, jak wyglądałoby utrzymanie zawieszenia broni między Ukrainą i Rosją, gdyby powiodły się rozmowy ukraińsko-rosyjskie w Stambule.

Mówimy też o siłach odpornościowych. I to są siły tego, co nazywają E3, ale tak naprawdę jest to teraz E4. Mówimy o Brytyjczykach, Francuzach, a także Niemcach, a teraz w zasadzie Polakach, którzy mieliby siły na zachód od Dniepru, czyli z dala od linii kontaktu - powiedział Kellogg. Jak dodał, na wschód od Dniepru umieszczone byłyby siły pokojowe z udziałem "państwa trzeciego", które pilnowałyby przestrzegania zawieszenia broni.

Prezydencki doradca stwierdził, że rozmowy o terytorium wyszłyby od obecnego stanu posiadania, w sprawie elektrowni atomowej USA zaoferowały pomoc w przywróceniu obiektu do operacji i dostarczania energii "dla całego regionu", zaś co do NATO, Ukraina nie wstąpiłaby do Sojuszu "w najbliższym czasie". Negocjacje dotyczyłyby również powrotu ukraińskich dzieci porwanych przez Rosję.

Więc mamy to wszystko dość dobrze zaplanowane, ten arkusz warunków jest dość obszerny. Wysłaliśmy go do Ukraińców, do Rosjan, do E3. Więc jesteśmy bardzo, bardzo pewni co do tego, gdzie jesteśmy i jak to powinno wyglądać, jak powinien wyglądać pokój - powiedział Kellogg. Zaznaczył jednocześnie, że jest to "punkt startowy" negocjacji i nie wszystkie punkty spotkają się z aprobatą.

Przyznał też, że nie wie, jaki stosunek do amerykańskiej propozycji ma Władimir Putin.

Szef MON: Polska nie wyśle żołnierzy na Ukrainę

Na te słowa zareagował - w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Zasadą - Władysław Kosiniak-Kamysz. Jak podkreślił szef MON, Polska nie planuje i nie wyśle żołnierzy polskich na Ukrainę.

To jest jednoznaczne stanowisko rządu, prezydenta i wszystkich sił politycznych w Polsce. Polska widzi swoją bardzo ważną rolę - i o tym rozmawiamy w ramach koalicji pod przewodnictwem Wielkiej Brytanii, Francji, większości państw europejskich, państw NATO - w stabilizacji sytuacji na Ukrainie po tak upragnionym zawieszeniu broni, czy pokoju - jako państwa wspierającego logistyczny hub, infrastrukturalne zabezpieczenie i ochronę wschodniej flanki NATO - powiedział.

Według Władysława Kosiniaka-Kamysza być może chodzi o podkreślenie roli, którą w tej operacji przygotowywanej przez sojuszników odegra polskie wojsko. Chodzi o zabezpieczenie logistycznej misji, która miałaby powstać.

Bez Polski nie ma możliwości misji stabilizacyjnej na Ukrainie jako zabezpieczenia infrastrukturalnego i hubu logistycznego dla całej operacji, dla całego procesu. O tym rozmawiamy od wielu tygodni w ramach koalicji, którą budują Francja i Wielka Brytania - powiedział szef MON.