Dzisiaj już 13. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. W czasie, kiedy prawie cały demokratyczny świat potępił agresję na naszego wschodniego sąsiada, zaskakujące jest milczenie papieża Franciszka i najwyższych przedstawicieli Watykanu, którzy do tej pory w żadnej wypowiedzi nie określili, kto jest agresorem w tej wojnie, a kto stroną atakowaną.

Rosja zaatakowała Ukrainę nad ranem 24 lutego. Wtedy rozpoczął się ostrzał rakietowy na największe miasta, wojska rosyjskie przekroczyły też granicę Ukrainy z kilku kierunków.

Pierwszą wypowiedzią przedstawiciela Watykanu było oświadczenie sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej, uważanego za "człowieka numer 2" w Watykanie, odpowiadającego m.in. za dyplomację. W swojej deklaracji Parolin wojnę nazwał "kryzysem na Ukrainie", wezwał też wszystkie strony do "negocjacji". "Tragiczne scenariusze, których wszyscy się obawiali, stają się niestety rzeczywistością. Ale jest jeszcze czas na dobrą wolę, jest jeszcze miejsce na negocjacje, jest jeszcze miejsce na mądrość, która zapobiegnie przewadze jednostronnych interesów" - pisał.

Nie zdobył się na określenie Rosji jako agresora, a główne tezy swojego przesłania powtórzył tego samego dnia w wywiadzie dla włoskiej stacji telewizyjnej. Powiedział, że jest "zdezorientowany".

Dzień po wybuchu wojny Franciszek odwiedził w Watykanie rosyjską ambasadę, gdzie został przyjęty przez ambasadora Aleksandra Awdiejewa. Nie wiadomo o czym rozmawiał, bo po spotkaniu nie został wydany żaden komunikat. Nie pojawiły się też informacje, że Franciszek miał jakikolwiek kontakt z ukraińską ambasadą.

W tym samym dniu Franciszek zadzwonił też do arcybiskupa Światosława Szewczuka, zwierzchnika ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego. Zapewnił go, że w sprawie konfliktu "zrobi wszystko co w swojej mocy".

Papież nie nazwał Rosji agresorem

Pierwszą oficjalną wypowiedzią papieża w tych dniach było spotkanie z wiernymi w czasie Anioła Pańskiego 27 lutego w niedzielę na Placu św. Piotra. Papież wspomniał o wojnie stwierdzając, że jej największymi ofiarami są zwykli ludzie. Kto prowadzi wojnę, zapomina o ludzkości. Nie rozpoczyna od człowieka, nie patrzy na konkretne życie osób, ale stawia ponad wszystkim partykularne interesy władzy. Oddaje się diabolicznej i perwersyjnej logice broni, która jest najbardziej odległa od Woli Bożej i dystansuje się od zwykłych ludzi, pragnących pokoju - stwierdził.

W żadnym zdaniu swojej wypowiedzi Franciszek nie powiedział o Rosji, wezwał tylko do modlitwy i postu w intencji pokoju.

Tak samo Franciszek postąpił kilka dni później 2 marca, kiedy Kościół rozpoczynał Wielki Post. Przed południem w czasie audiencji generalnej w Auli Pawła VI Franciszek w ogóle nie wspominał o rosyjskiej agresji, a popołudniu w jego homilii odczytanej przez kard. Parolina jednym zdaniem wspomniał o Ukrainie. "Modlitwa, post i jałmużna są głównymi drogami, które pozwalają Bogu wkraczać w nasze życie i w życie świata. Są bronią ducha, i to dzięki nim w tym dniu modlitwy i postu za Ukrainę błagamy Boga o pokój, którego ludzie nie są w stanie zbudować o własnych siłach" - stwierdził.

Franciszek odrzucił stwierdzenie o "specjalnej operacji"

Kolejną okazją do zabrania głosu przez papieża był Anioł Pański w niedzielę 6 marca. Wtedy po modlitwie wspomniał o cierpieniu ludzi w Ukrainie, ale nie powiedział, z powodu czyjego ataku rozpoczęła się ta wojna. Odrzucił jedynie stwierdzenie Putina, że jest to "specjalna operacja wojskowa". Na Ukrainie płyną rzeki krwi i łez. To nie jest zwykła operacja wojskowa, lecz wojna, która sieje śmierć, zniszczenie i nieszczęście. Liczba ofiar rośnie, podobnie jak osób uciekających, zwłaszcza matek i dzieci. Z godziny na godzinę dramatycznie rośnie zapotrzebowanie na pomoc humanitarną w tym udręczonym kraju - stwierdził.

Zaapelował o uruchomienie korytarzy humanitarnych i podziękował wszystkim, którzy przyjmują uchodźców. Stolica Apostolska jest gotowa uczynić wszystko, aby służyć temu pokojowi. W tych dniach dwóch kardynałów pojechało na Ukrainę, aby służyć ludziom, by pomagać. Kardynał Konrad Krajewski, jałmużnik, by nieść pomoc potrzebującym, oraz kardynał Michael Czerny, p.o. prefekta Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka. Obecność tam tych dwóch kardynałów jest obecnością nie tylko papieża, lecz całego ludu chrześcijańskiego - poinformował.