Serwis DeepState informuje, że rosyjscy żołnierze zdołali przedrzeć się do okrążanego od miesięcy Pokrowska w obwodzie donieckim. Ośrodek analizujący ruchy wojsk na froncie zwraca uwagę na to, że obrońcom miasta brakowało personelu i równocześnie dokonano niewłaściwej oceny sytuacji. DeepState podaje, że niewiele brakowało, a doszłoby do "katastrofy".
DeepState podaje, że do wyjątkowo napiętej sytuacji w Pokrowsku doszło już kilka dni temu. Rosjanie, wykorzystując braki w personelu jednej z ukraińskich brygad, a także "nierzetelną ocenę sytuację" na polu walki, zdołali przedrzeć się do miasta przez wieś Zwirowo.
"Żołnierze ze 155. Brygady Strzelców Zmotoryzowanych i 68. Brygady Strzelców Zmotoryzowanych musieli pilnie naprawić sytuację, aby nie przerodziła się w katastrofę" - pisze serwis.
Chociaż do wtargnięcia doszło 17 lipca, poszukiwanie grup wroga i likwidacja okupantów wciąż trwają. Niektórzy najeźdźcy - informuje DeepState - zostali zgładzeni, ale jest jasne, że nie wszyscy. Zdaniem analityków, celem rosyjskiej grupy dywersyjnej jest zdobycie przyczółka w mieście i utorowanie drogi dla nadciągających posiłków.
Eliminacja Rosjan w Pokrowsku trwa, ale Ukraińcy także ponoszą straty. "Coraz częściej dochodzi do ostrzału własnego wojska - wszyscy szybko zdawali sobie sprawę z obecności grup rozpoznawczych i sabotażowych, ale niewielu znało dokładne trasy i pozycje, na których się one znajdowały" - relacjonuje serwis.
W sieci pojawiły się też nagrania z zasadzki urządzonej przez rosyjskich żołnierzy na ukraińskich obrońców.
Wojskowi stacjonujący w Pokrowsku potwierdzili informacje portalowi Ukrainska Pravda.
Informacje ukraińskich mediów korespondują z danymi, gromadzonymi przez Instytut Badań nad Wojną, który ocenia, że siły rosyjskie niedawno wkroczyły do wschodniego Zwirowego. Według niepotwierdzonych doniesień oddziały rosyjskiej 15. Brygady Strzelców Zmotoryzowanych zablokowały drogę na południowy zachód od miasta Pokrowsk-Meżewa.


