Nie ma oznak deeskalacji, wręcz przeciwnie. Rosjanie gromadzą coraz więcej żołnierzy przy granicy z Ukrainą – twierdzi sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Zapewnia, że NATO wciąż liczy na dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu i jednocześnie zastrzega: "Jesteśmy przygotowani na najgorsze - że Rosja przeprowadzi inwazję na Ukrainę".

Szef NATO Jens Stoltenberg twierdzi, że wbrew temu co przekazują rosyjscy wojskowi, nie ma oznak, by żołnierze byli wycofywani znad granicy z Ukrainą. Jak powiedział, "żołnierzy przybywa, przybywa i przybywa".

Stoltenberg dodał, że wciąż ma nadzieję na dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu. Zapewnia, że NATO jest gotowe do rozmów, jeśli tylko Rosja da szansę dyplomacji.

"Ciężko pracujemy nad pokojowym rozwiązaniem, ale jesteśmy przygotowani na najgorsze - inwazję Rosji na Ukrainę" - oświadczył.

Jak powiedział, tylko wycofanie żołnierzy uspokoi nastroje i obawy przed kolejnym konfliktem w Europie.  

Jak podkreśla BBC, trudno oszacować, ile dokładnie rosyjskich żołnierzy jest obecnie przy granicy z Ukrainą.

Według szacunków zachodnich ekspertów sprzed tygodnia może to być 100 000 do nawet 130 000, ale prezydent USA Joe Biden w trakcie swojego ostatnie wystąpienia mówił o 150 000 żołnierzach.

Dodatkowo na terenie Białorusi jest 30 000 żołnierzy biorących tam udział w manewrach wojskowych.