Minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Szojgu rozkazał w środę stacjonującym w Chersoniu wojskom rosyjskim wycofanie się na wschodni brzeg Dniepru. To efekt trwającej kilkadziesiąt dni ukraińskiej kontrofensywy na kierunku chersońskim.

Siergiej Szojgu wydał rozkaz wycofania się na wschodni (lewy - przyp. red.) brzeg Dniepru po meldunku złożonym przez dowódcę wojsk rosyjskich w Ukrainie Siergieja Surowikina.

Surowikin powiedział, że "logistyczne utrzymywanie Chersonia i okolicznych miejscowości nie jest dłużej możliwe". Dodał, że "życie ludzi jest stale zagrożone". Surowikin zaproponował ustanowienie linii obronnych na wschodnim brzegu Dniepru.

Uratujemy naszych żołnierzy i zdolności bojowe naszych jednostek. Trzymanie ich na zachodnim (prawym - przyp. red.) brzegu rzeki jest daremne. Niektóre z jednostek mogą zostać przerzucone na inne odcinki frontu - powiedział dowódca wojsk rosyjskich w Ukrainie.

Zgadzam się. Proszę przystąpić do wycofania wojsk - odpowiedział minister Szojgu.

Środowa decyzja jest jedną z najbardziej znaczących odwrotów Rosji i potencjalnym punktem zwrotnym w trwającej już prawie dziewięć miesięcy wojnie. Chersoń to jedyne miasto obwodowe, które Rosjanom udało się zająć od początku inwazji, czyli od 24 lutego.

Trzecia strategiczna faza wojny

W ostatnich tygodniach siły ukraińskie czyniły regularne postępy na odcinku chersońskim, odbijając kolejne terenyW efekcie rosyjskie władze okupacyjne zarządziły ewakuację około 100 tysięcy cywilów z Chersonia.

Zgodnie z najnowszymi informacjami z frontu, w nocy z wtorku na środę doszło do walk o znajdujące się około 50 km na północ od Chersonia miasto Snihuriwka.

Ukraińska kontrofensywa na południu kraju, z różnym natężeniem działań, trwa od końca sierpnia. W efekcie siły podległe Kijowowi wyzwoliły m.in. Wysokopill, Dawidowy Bród, Dudczany, Wełyką Ołeksandriwkę i inne miejscowości w obwodzie chersońskim. Do 17 października Ukraińcy wyzwolili ponad 1170 kilometrów kwadratowych okupowanego terytorium.

Analitycy wojskowi uznają kontrofensywę na południu za trzecią strategiczną fazę wojny w Ukrainie (wraz z trwającą równocześnie kontrofensywą na wschodzie kraju), po początkowej fazie inwazji i ogłoszonym przez Rosjan w kwietniu skupieniu na "wyzwoleniu Donbasu".

"Słowa i działania są rozbieżne"

Jest zbyt wcześnie, by mówić o rosyjskim wycofaniu się z Chersonia - ocenił w środę Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Według Podolaka, "do regionu ściągany jest dodatkowy skład osobowy".

Podolak zaznaczył również, że "pewne rosyjskie siły pozostają w Chersoniu i dodał, że Ukraina nie zwraca uwagi na rosyjskie oświadczenia". Słowa i działania są rozbieżne - powiedział, cytowany przez agencję Reutera.

Rosyjscy blogerzy są źli

Decyzji o wycofaniu wojsk rosyjskich spodziewali się rosyjscy blogerzy wojenni, którzy opisują ruch jako "gorzki cios".

"Najwyraźniej opuścimy miasto, bez względu na to, jak bolesne będzie pisanie o tym teraz" - napisano na blogu War Gonzo, który ma ponad 1,3 mln subskrybentów na Telegramie.

"Nie możemy utrzymywać Chersonia gołymi rękami" - dodano. "Tak, to czarna karta w historii armii rosyjskiej. Państwa rosyjskiego. Karta tragiczna" - podsumowano.

Okupacja od początku marca

Chersoń, większość obwodu chersońskiego i południowa część sąsiedniego obwodu zaporoskiego znajdują się pod rosyjską okupacją od początku marca. Pod koniec września na tych obszarach, a także na zajętych przez wroga częściach obwodów donieckiego i ługańskiego na wschodzie Ukrainy odbyły się nielegalne referenda, sankcjonujące przyłączenie podbitych ziem do Rosji.

Decyzja Kremla nie została uznana przez zdecydowaną większość państw świata, w tym wszystkie kraje członkowskie UE i NATO.