Oligarcha Putina Andriej Kowaliow narzeka na niepowodzenia rosyjskiej armii. Przyznał, że wojska ukraińskie są znacznie silniejsze niż rosyjskie. Mówił także, że w Ukrainie nie ma "operacji specjalnej", ale trwa "straszliwa wojna".

Krótkie nagranie z Kowaliowem pojawiło się na Telegramie. Jak mówi rosyjski oligarcha, na początku wojny Rosja była przekonana, że wygra. Jednak wszystkie złudzenia zostały zniszczone przez ukraińskich żołnierzy na polu bitwy. 

Przypomniał, że Kreml liczył na zajęcie Kijowa w ciągu kilku dni. Potem - jak stwierdził - coś poszło nie tak dla Rosjan. 

Zaczęło się dobrze, a potem coś poszło źle. Pamiętacie nasz odwrót, pokonane kolumny, które maszerowały bez eskorty, bez rozpoznania - mówił.

Następnie cały świat przyszedł z pomocą Ukrainie. Czy ktoś przewidywał, analizował, przewidywał? Okazało się, że nie mamy do czynienia ze słabym państwem, jakie było w 2014 roku, kiedy zajęliśmy Krym bez jednego strzału - powiedział Kowaliow. 

Oligarcha - jak zauważa agencja UNIAN - dał do zrozumienia, że Ukraina jest państwem wysoce zorganizowanym, a Siły Zbrojne Ukrainy są "mocne i nowoczesne". 

Powiedział też, że w Ukrainie nie ma "operacji specjalnej" - jak rosyjska propaganda nazywa inwazję, ale twa "straszliwa wojna". 

Odniósł się także do głosowania za rezolucją Zgromadzenia Ogólnego ONZ, która ostro krytykuje Rosję za inwazję na Ukrainę. 

Cały świat jest przeciwko nam. 122 kraje głosowały za uznaniem nas za agresora! Jaka jest przyszłość? Jakie projekty, jakie plany? Szkoda - dodał Kowaliow.