Dwóch ukraińskich uczestników negocjacji z Rosją oraz rosyjski oligarcha Roman Abramowicz doświadczyli objawów otrucia - przekazał dziennik "Wall Street Journal". Te same informacje podał portal śledczy Bellingcat, według którego objawy wskazują na użycie broni chemicznej.

Według "Wall Street Journal", Abramowicz miał razem z dwoma członkami ukraińskiego zespołu, w tym z posłem Rustemem Umerowem, pośredniczyć w nieformalnych rozmowach pokojowych między Ukrainą a Rosją zorganizowanych na początku marca. Wiadomo, że Abramowicz i ukraińscy negocjatorzy podróżowali między Kijowem a Lwowem, a także innymi miejscami, gdzie toczyły się negocjacje.

Bellingcat informuje z kolei, że do incydentu doszło w nocy 3 marca. Portal twierdzi, że tego dnia w Kijowie odbywały się nieformalne negocjacje ukraińsko-rosyjskie z udziałem Abramowicza, jego wspólnika Dawida Dawidowicza i członków ukraińskiej delegacji. Trzej członkowie zespołu negocjacyjnego, w tym rosyjski oligarcha, mieli wrócić do mieszkania w Kijowie późnym wieczorem i jeszcze tej samej nocy odczuć pierwsze objawy. Były to zaczerwienienie oczu, bolesne łzawienie i łuszczenie skóry na rękach i twarzy. Objawy miały stopniowo ustępować w ciągu tygodnia. 

Portal pisze, że mężczyźni na kilka godzin przed pojawieniem się pierwszych objawów jedli tylko czekoladę i pili wodę. Czwarty członek zespołu, który pił i jadł dokładnie to samo, miał nie odczuwać żadnych symptomów. 

Wszyscy przeżyli i wrócili do zdrowia - przekazał dziennik "Wall Street Journal". 

Stracił wzrok

Zachodnim ekspertom, którzy przyjrzeli się sprawie, trudno było określić, jaki był to rodzaj ataku i na działanie jakich substancji Abramowicz i ukraińscy negocjatorzy mogli być wystawieni. 

"Trudno ustalić, czy objawy były spowodowane przez czynnik chemiczny, biologiczny, czy też przez jakiś rodzaj ataku promieniowania elektromagnetycznego" - informuje "WSJ".

Według Bellingcat, objawy były zgodne z użyciem broni chemicznej. Portal śledczy, powołując się na ekspertów, twierdzi, że dawka i rodzaj toksycznej substancji prawdopodobnie były niewystarczające, aby zabić ofiary, miało ich to jedynie przestraszyć.

Korespondent dziennika "The Guardian" Sean Walker, powołując się na swoje źródła przekazał, że w wyniku zatrucia Abramowicz stracił wzrok na kilka godzin i był leczony w Turcji. Miała tam także miejsce kolejna runda nieformalnych negocjacji.

O całą sytuację ofiary mają oskarżać przedstawicieli Kremla przeciwnych rozmowom. Rosja nie odpowiedziała jednak na prośbę o komentarz tej sprawie.

"WSJ" pisze, że Abramowicz miał być zaangażowany w rozmowy pokojowe "czasami w połączeniu, a czasami równolegle" z oficjalnym kanałem negocjacji między Kijowem i Moskwą. Oligarcha spotykał się w tej sprawie zarówno z Putinem, jak i z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, który według dziennika zwrócił się do prezydenta Bidena, by wstrzymał się z sankcjami przeciwko miliarderowi ze względu na jego rolę w rozmowach. 

Zapewnienia doradcy prezydenta Ukrainy

W związku ze sprawą głos zabrał doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.

Wszyscy uczestnicy negocjacji ukraińsko-rosyjskich pracują tak, jak zwykle - powiedział ukraińskiemu portalowi NV.UA. Dodał następnie, że "w przestrzeni informacyjnej jest teraz wiele spekulacji i różnego rodzaju wersji spiskowych, jak również elementów pewnej gry informacyjnej".

Z tego powodu jeszcze raz powtarzam: członkowie grup negocjacyjnych pracują dzisiaj w zwykłym trybie - podkreślił Podolak.

Poseł Rustem Umerow, który zgodnie z medialnymi doniesieniami również miał uczestniczyć w nieformalnych rozmowach i odczuć objawy otrucia, przekazał z kolei na Facebooku, że "wszystko z nim jest w porządku" i wezwał, by nie wierzyć niesprawdzonym źródłom informacji.

Kim jest Roman Abramowicz?

Roman Abramowicz to miliarder blisko związany z Kremlem. Fortunę zdobył prywatyzując państwowe spółki naftowe w latach 90.

Abramowicz posiada liczne nieruchomości w krajach zachodnich Europy. Niedawno wycofał się także z zarządzania angielskim klubem piłkarskim Chelsea Londyn, którego jest właścicielem.

Rosyjski oligarcha zajął 151. miejsce w rankingu najbogatszych ludzi świata ("Real Time Billionaires") prowadzonym przez "Forbes'a". Majątek Abramowicza szacowany jest na 14,4 mld USD.