Właściciel Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn przeszedł chorobę nowotworową i leczył się w klinice powiązanej z córką Władimira Putina, Marią Woroncową - twierdzi niezależny rosyjski portal Projekt. Powołuje się przy tym, na osoby współpracujące z Prigożynem w ostatnich latach.

Portal Projekt, który opisuje Prigożyna jako "okrutnego i pozbawionego zahamowań kryminalistę" i "osobistego sadystę" gospodarza Kremla, relacjonuje, że leczył się on z powodu choroby nowotworowej jamy brzusznej. 

Rozmówcy portalu uważają, że problemy ze zdrowiem mogły wpłynąć na decyzję Prigożyna o czerwcowym buncie przeciwko ministerstwu obrony Rosji. 

Prigożyn ma mieć wycięty żołądek i jelita. Miało się udać powstrzymać nowotwór. Teraz Prigożyn przestrzega on ścisłej diety. 

Właściciel Grupy Wagnera miał się leczyć w luksusowej lecznicy SOGAZ, należącej do spółki ubezpieczeniowej o tej samej nazwie, objętej sankcjami zachodnimi. 

Spółka prowadziła wspólne projekty biznesowe z Woroncową, uważaną za starszą córkę Putina.

"Liberation": Jewgienij Prigożyn jest przetrzymywany na Kremlu

Dwa dni temu pojawiła się informacja, że szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn od 1 lipca może być przetrzymywany na Kremlu. Pisał o tym portal dziennika "Liberation".

Miał tam zostać wezwany wraz z najważniejszymi dowódcami swoich bojówek. Zachodnie źródła wywiadowcze twierdziły, że spotkał się z Władimirem Putinem. Miał być też przesłuchiwany przez generała Wiktora Zołotowa, dowódcę Rosgwardii i jednego z najbardziej lojalnych zwolenników prezydenta, a także przez Siergieja Naryszkina, szefa rosyjskiego wywiadu zagranicznego.

Bunt wagnerowców

24 czerwca wagnerowcy pod wodzą Jewgienija Prigożyna zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Prigożyn, od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego dowodzącą inwazją na Ukrainę, domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.

Tego samego dnia wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami część bojowników Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieli przemieścić się na Białoruś.

Oficjalnie rosyjskie władze nadal prowadzą śledztwo w sprawie założyciela Grupy Wagnera.