Coraz więcej przypadków porywania przez rosyjskich żołnierzy przedstawicieli lokalnych ukraińskich władz. Dziś poinformowano o uprowadzaniu mera miejscowości Berysław w obwodzie chersońskim i wójta wioski Cyrkuny w obwodzie charkowskim. Porwano też czwórkę ukraińskich dziennikarzy w Melitopolu. Ci ostatni odzyskali już wolność. Przerażające informacje napływają też z Trościańca w obwodzie sumskim. Rosjanie wykorzystują tamtejszych mieszkańców jako "żywe tarcze”.

Nieznany los mera Berysława

Administracja obwodu chersońskiego na południu Ukrainy poinformowała w poniedziałek, że mer miejscowości Berysław został uprowadzony przez rosyjskich okupantów.

Do porwania mera Ołeksandra Szapowałowa i jeszcze jednego działacza doszło w sobotę przed południem. "Już trzy doby są w niewoli" - podkreślono, dodając, że w niedzielę merowi pozwolono zatelefonować do rodziny. Miejsce przetrzymywania mera nie jest znane.

Administracja obwodu podkreśliła, że w regionie było więcej przypadków uprowadzenia przedstawicieli miejscowych władz i działaczy. "Wraz z władzami centralnymi robimy wszystko, by jeńcy jak najszybciej wrócili do domu" - zapewniono.

Rzeczniczka praw obywatelskich Ukrainy Ludmyła Denisowa oznajmiła w poniedziałek, że siły rosyjskie na szeroką skalę uprowadzają urzędników i mieszkańców na okupowanych przez siebie terenach Ukrainy.

Porwany z własnego domu

Wójt wioski Cyrkuny w obwodzie charkowskim na wschodzie Ukrainy został uprowadzony przez rosyjskich okupantów - poinformował portal RBK-Ukraina, powołując się na szefa władz obwodu Ołeha Syniehubowa.

Według niego wójt Mykoła Sykałenko został uprowadzony z własnego domu i wywieziony w kierunku wsi Łypcy.

Wspólnie z organami ochrony prawa wyjaśniamy wszystkie okoliczności i robimy wszystko, by znaleźć i przywieźć z powrotem Mykołę Sykałenkę - oświadczył Syniehubow.

Porwani dziennikarze

Dziś Rosjanie uprowadzili też czwórkę ukraińskich dziennikarzy z Melitopolu. Po kilku godzinach odzyskali wolność - poinformował Narodowy Związek Dziennikarzy Ukrainy (NSŻU). Jako ostatni wypuszczony został wydawca Mychajło Kumok i członkowie jego rodziny.

"Na wolności! Okupanci wypuścili rodzinę wydawcy Mychajła Kumoka z Melitopola po zatrzymaniu, rozmowach profilaktycznych i publicznym rozgłosie" - podał na Facebooku szef NSŻU Serhij Tomilenko 

Wyjaśnił, że Kumok został wcześniej zabrany razem z żoną i córką.

NSŻU podała wcześniej w poniedziałek, że uzbrojeni ludzie zabrali z domów dziennikarzy pracujących w MV Holding: Kumoka, redaktor Jewhenię Borian oraz dziennikarki Julię Olchowską i Lubow Czajkę, a następnie przewieźli ich w nieznane miejsce. Trzy kobiety zostały następnie zwolnione.

MV Holding jest jedną z największych firm medialnych w obwodzie zaporoskim; wydaje m.in. gazetę "Wiadomości melitopolskie". Szefowa holdingu Hanna Medwid informowała, że Rosjanie próbowali ją nakłonić do współpracy i przeprowadzili rewizję w redakcji.

Mieszkańcy Trościańca wykorzystywani jako "żywe tarcze"

Rosyjskie wojska zamordowały już kilka osób w mieście Trościaniec w obwodzie sumskim, wykorzystują mieszkańców w charakterze "żywych tarcz", dokonują też rabunków - poinformowała rzeczniczka praw obywatelskich Ukrainy Ludmyła Denisowa.

Okupanci masowo plądrują sklepy i bankomaty, apteki w mieście opustoszały. Rosyjskie wojska okradają też prywatne mieszkania, zabierają ludziom samochody - oświadczyła Denisowa. Przekazała również doniesienia, że Rosjanie zniszczyli w Trościańcu budynek szpitala, wiele prywatnych domów i bloków mieszkalnych oraz sklep.

Działania rosyjskich żołnierzy wobec ludności cywilnej Ukrainy noszą znamiona ludobójstwa. (...) Wzywam Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża do podjęcia działań na rzecz uruchomienia w Ukrainie bezpiecznych korytarzy humanitarnych - dodała Denisowa.

Trościaniec to 20-tysięczne miasteczko w obwodzie sumskim na północy Ukrainy, siedziba władz rejonu (powiatu). Znajduje się około 360 km na wschód od Kijowa i około 30 km w linii prostej od granicy z Rosją.