​Były premier Bułgarii Kirił Petkow i minister finansów tego kraju Asen Wasiliew w pierwszych miesiącach rosyjskiej inwazji na Ukrainę, przekazanie znaczącej pomocy wojskowej dla Kijowa. Politycy zrobili to bez informowania opinii publicznej i wbrew woli m.in. prezydenta Rumena Radewa - informował wczoraj niemiecki dziennik "Welt". Łukasz Kobeszko z Ośrodka Studiów Wschodnich przypomniał w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim w Radiu RMF24 o nadal żywych prorosyjskich nastrojach w Bułgarii.

Jak przekazał niemiecki dziennik "Welt", były premier Bułgarii Kirił Petkow i minister finansów tego kraju Asen Wasiliew zainicjowali w 2022 roku, w pierwszych miesiącach rosyjskiej inwazji na Ukrainę, przekazanie znaczącej pomocy wojskowej dla Kijowa. Politycy zrobili to bez informowania opinii publicznej i wbrew woli m.in. prezydenta Rumena Radewa.

Łukasz Kobeszko z Ośrodka Studiów Wschodnich przyznał, że Petkow prowadził politykę wsparcia Ukrainy w kraju, który tradycyjnie ma bliskie więzi z Kremlem. 

Popierał też unijne sankcje nałożone na Moskwę, dostarczał Ukraińcom broń i odmówił rozliczenia się w rublach z Gazpromem, przez co w kwietniu Rosja odcięła dostawy gazu dla Bułgarii. 

W jakim kierunku będzie teraz podążać Bułgaria pod rządami tymczasowego gabinetu? Ekspert zauważył, że po odejściu Petkowa mogą zwiększyć się i tak wciąż mocne prorosyjskie sympatie.

Były już rząd Kiriła Petkowa, który nie znajduje się u władzy od lipca ubiegłego roku - bo rządzi teraz gabinet tymczasowy - jeśli tak ustawimy całą bułgarską scenę polityczną pod względem takich orientacji geopolitycznych, to był jeden z takich można powiedzieć prozachodnich i proatlantyckich rządów Bułgarii po 1989 roku. I rzeczywiście ta wojna w Ukrainie trochę zastała  premiera Petkowa w takiej sytuacji i on zdecydował się takimi mniej oficjalnymi kanałami na pomoc Ukrainie, biorąc pod uwagę wciąż istniejące w tym kraju dość silne nastroje prorosyjskie, jakbyśmy ich nie określili sprzyjające Rosji, mające swoje głębokie korzenie w XIX wieku - powiedział gość Tomasza Terlikowskiego. 

Łukasz Kobeszko podkreślił, że nowe rządy w Bułgarii nie będą już tak pozytywnie nastawione do wsparcia militarnego Ukrainy. 

Można domniemywać, że nowe rządy nie będą już tak bardzo prozachodnie i proatlantyckie, jakim był rząd Kiriła Petkowa, biorąc pod uwagę fakt, że w ostatnich wyborach partie o takim nastawieniu prorosyjskim jednak powiększyły swój stan posiadania w parlamencie bułgarskim. Jak więc widzimy, ta sytuacja jest dalej trudna - zaznaczył Kobeszko.

"Welt": Olbrzymia pomoc wojskowa przekazana potajemnie

Gdy 28 kwietnia ubiegłego roku premier Petkow udał się do Kijowa, by zapewnić prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o swoim poparciu, nie miał wiele do zaoferowania. Przynajmniej oficjalnie. Jego koalicyjny partner w Sofii, Bułgarska Partia Socjalistyczna, w ramach solidarności z Rosją zdecydowanie odmówiła dostaw broni dla Ukrainy. 

Tymczasem, dzięki utrzymywanej w tajemnicy inicjatywie Petkowa i Wasiliewa Bułgaria przez kilka miesięcy, od kwietnia do sierpnia, zapewniała Ukrainie około jednej trzeciej zasobów amunicji i około 40 proc. paliwa napędowego do czołgów - czytamy na łamach "Welt".

"Jest to historia tajnej strategii pomocy Ukrainie wbrew wszelkim przeciwnościom. Jeden z najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej, który jako państwo byłego bloku wschodniego przez długi czas był uważany za uległy wobec Moskwy, zdobył się na odwagę. Bułgaria pokazała w ten sposób innym krajom, że mimo zależności od Rosji i obaw przed agresją Putina istnieją kreatywne sposoby, by stanąć u boku Kijowa" - podkreślił niemiecki dziennik.

Jak dodano, ta odwaga władz w Sofii była tym większa, że wiosną i latem 2022 roku Bułgaria przetwarzała w swoich rafineriach wyłącznie ropę naftową pochodzącą z Rosji.

Nieoczekiwaną pomoc otrzymaną z Sofii w kluczowym momencie wojny potwierdził w rozmowie z "Welt" minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba. "Petkow wykazał się uczciwością i zawsze będę mu wdzięczny za wykorzystanie wszystkich swoich umiejętności politycznych w celu znalezienia rozwiązania. Podczas gdy niektórzy członkowie bułgarskiej koalicji (rządzącej) stanęli po stronie Rosji, Petkow postanowił znaleźć się po właściwej stronie historii i pomóc nam obronić się przed znacznie silniejszym wrogiem" - podkreślił ukraiński dyplomata.

Jak powiadomił "Welt", władze w Moskwie prawdopodobnie nie wiedziały o bułgarskich dostawach oleju napędowego dla Ukrainy. Koszty przekazywania amunicji i sprzętu wojskowego, dostarczanych przez kraje trzecie, były pokrywane przez USA i Wielką Brytanię.

"Kiedy Petkow i Zełenski pojawili się w kwietniu ubiegłego roku razem przed kamerami, ogłosili porozumienie, które brzmiało dosyć dziwnie. Bułgaria będzie naprawiać ukraiński sprzęt wojskowy - poinformowali obaj mężczyźni, po czym uśmiechnęli się i uścisnęli sobie ręce. (...) Tymczasem bułgarski rząd miał już wówczas wszczętą procedurę kompleksowej pomocy militarnej dla Kijowa" - oznajmił niemiecki dziennik. 

Ostatnia próba powołania rządu w podzielonym parlamencie

Prezydent Bułgarii Rumen Radew podjął w poniedziałek ostatnią próbę powołania rządu w podzielonym parlamencie, który został wybrany na początku października 2022 roku. Szef państwa powierzył misję utworzenia gabinetu klubowi parlamentarnemu lewicowej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP).

Po spotkaniu z Radewem przywódczyni BSP Kornelia Ninowa oświadczyła, że liczy na porozumienie i jej zdaniem są szanse, by uniknąć kolejnych przedterminowych wyborów. Ninowa zamierza zaprosić na rozmowy liderów wszystkich pozostałych sześciu ugrupowań parlamentarnych i jeśli wyrażą zgodę na utworzenie wspólnego rządu, to nastąpią negocjacje o priorytetach przyszłego gabinetu. Bez takiego porozumienia BSP zrezygnuje z misji - dodała szefowa partii.

Procedura utworzenia rządu przez trzecią siłę parlamentarną różni się od dwóch poprzednich prób. Najważniejsza różnica polega na tym, że konstytucja Bułgarii nie określa konkretnego terminu przedstawienia kandydata na premiera czyli procedura może trwać nawet kilka tygodni.

Część obserwatorów nie kryła rozczarowania, że misję powierzono lewicy, a nie centroprawicowej koalicji Demokratyczna Bułgaria. Ta jednak pod koniec ubiegłego tygodnia znalazła się w trudnej sytuacji ze względu na zarzuty o współudział w malwersacjach finansowych.

Większość analityków wątpi, by BSP udało doprowadzić do powstania rządu. Socjolodzy Boriana Dymitrowa i Andrej Rajczew dają lewicy nie więcej niż 10 proc. szans.

Rajczew nawet wymienił 26 marca jako datę kolejnych, piątych od kwietnia 2021 roku wyborów w Bułgarii. Jednocześnie parlament ma sporo zadań do wykonania przed ewentualnym rozwiązaniem m.in. powinien zapoczątkować negocjacje z Komisją Europejską o przeanalizowanie porozumień w sprawie zamknięcia części elektrociepłowni węglowych, należy też uchwalić ponad 20 ustaw, niezbędnych dla realizacji Krajowego Planu Odbudowy.

W Bułgarii nie uchwalono jeszcze ustawy budżetowej na 2023 rok i w związku z tym obowiązuje tzw. przedłużenie, czyli co miesiąc wykorzystywana jest 1/12 ubiegłorocznego budżetu. Większość świadczeń nie została zwaloryzowana pomimo 14-procentowej inflacji w 2022 roku.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: