Wywiad brytyjski w opublikowanym na Twitterze raporcie, informuje o gwałtownym spadku produkcji w rosyjskim przemyśle zbrojeniowym. Ministerstwo Obrony Rosji może mieć niebawem poważne kłopoty z zaopatrzeniem wojsk walczących w Ukrainie.

Na początku roku Władimir Putin wygłosił kilka gorzkich uwag na temat pracy rodzimego przemysłu zbrojeniowego na rzecz wsparcia "specjalnej operacji wojskowej" (jak rosyjska propaganda nazywa wojnę w Ukrainie). Udzielił także oficjalnej reprymendy Denisowi Manturowowi, który koordynuje rosyjski przemysł obronny. Rosyjski prezydent stwierdził, że Manturow "się wygłupia", a już 9 lutego w sukurs przyszedł Putinowi wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dimitrij Miedwiediew, który wezwał do przyspieszenia produkcji czołgów. 

Rosyjscy liderzy państwowi zdają sobie sprawę z tego, że stan państwowego przemysłu zbrojeniowego zaczyna stanowić poważny problem, pogłębiany jeszcze przez złą ocenę operacyjną inwazji na Ukrainę - informuje na Twitterze brytyjskie Ministerstwo Obrony.

Przewidywania Brytyjczyków dotyczące niewydolności rosyjskiego przemysłu zaczynają się sprawdzać. W Rosji dają o sobie też znać zachodnie sankcje, które uniemożliwiają sprowadzanie części i podzespołów niezbędnych do produkcji zaawansowanych maszyn wojennych. Po roku konfliktu okazuje się, że rosyjskie możliwości zbrojeniowe są na wyczerpaniu, a zaopatrzenie żołnierzy znajdujących się już na froncie, zaczyna być poważnym wyzwaniem.

Z drugiej strony można odnieść wrażenie, że również strona natowska nie była przygotowana na wspieranie Ukrainy przez tak długi czas. Jens Stoltenberg zwrócił się do krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego o zwiększenie wydatków na obronę. Obecny poziom produkcji sprzętu wojskowego w krajach Zachodu, nie wystarcza do pokrycia potrzeb armii ukraińskiej. Ten problem dotyczy przede wszystkim amunicji, którą Ukraińcy zużywają w bardzo szybkim tempie.