Założyciel najemniczej grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn poinformował, że jego kompania zaprzestała rekrutowania rosyjskich więźniów do udziału w wojnie na Ukrainie. Według różnych szacunków w ciągu ostatniego roku mógł wysłać na front nawet kilkadziesiąt tysięcy skazańców.

Rekrutacja więźniów do PKW (Prywatna Kompania Wojskowa) Wagner została całkowicie wstrzymana. Ci, którzy teraz dla nas pracują, wypełniają wszystkie zobowiązania - powiedział Prigożyn. Nie podał konkretnego powodu, dla którego grupa wstrzymała rekrutację.

Prigożyn rozpoczął rekrutowanie więźniów do grupy Wagnera latem 2022 roku. Biznesmen osobiście odwiedzał kolonie karne, w sieci pojawiały się nawet filmy z jego przemówień do więźniów.

Założyciel grupy Wagnera obiecywał skazańcom, że po sześciu miesiącach na froncie zostaną ułaskawieni. Na początku stycznia Prigożyn poinformował, że pierwsza grupa odbyła służbę. Chodziło o całe... 20 osób. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekazał jedynie, że dekrety o ułaskawianiu są tajne.

Wiadomo za to, że Władimira Putin odznaczył medalem "Za odwagę" jednego z dowódców grupy Wagnera, byłego więźnia kolonii w Riazaniu, Hajka Gaspariana. Pieskow tłumaczył, że mężczyzna "wykazał się bohaterstwem podczas specjalnej operacji wojskowej, które zostało nagrodzone orderem państwowym".

Według szacunków, do kompanii mogło dołączyć 40-50 tysięcy skazańców. Olga Romanowa, działaczka rosyjskiej niezależnej organizacji pozarządowej Ruś Siedząca, przekazała, że na froncie pozostało około 10 tysięcy. Reszta zginęła, została ranna, zdezerterowała, zaginęła lub trafiła do niewoli.

Romanowa informowała także kilka dni temu, że rosyjskie kolonie nadal angażują więźniów do udziału w wojnie. Przekazano jednak, że rekruterzy reprezentują resort obrony Rosji, a nie grupę Wagnera.