Siły ukraińskie prawdopodobnie wycofały się z Lisiczańska na wschodzie Ukrainy, w wyniku czego miasto zajęły rosyjskie wojska – ocenił amerykański ośrodek analityczny Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Doniesieniom zaprzeczają jednak władze w Kijowie. Doradca ministra obrony Ukrainy Jurij Sak twierdzi, że "Rosjanie nie sprawują pełnej kontroli nad miastem".

Nie można powiedzieć, że Lisiczańsk w obwodzie ługańskim jest pod kontrolą rosyjskiej armii - oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, cytowany przez portal Suspilne. Zaznaczył, że pod miastem toczą się walki, a sytuację ocenił jako trudną.

Tam rzeczywiście jest najtrudniejsza sytuacja, najbardziej niebezpieczna i nie mamy tam przewagi i to prawda, to nasze słabe miejsce - powiedział Zełenski podczas briefingu z premierem Australii Anthonym Albanesem.

Instytut Studiów nad Wojną przeanalizował nagranie wideo z Lisiczańska, na którym, według ekspertów ISW, widać rosyjskich żołnierzy znajdujących się w północnych i północno-wschodnich dzielnicach. W ocenie think tanku mogłoby to sugerować, że w mieście 2 lipca nie było już sił ukraińskich albo było ich niewiele.

Ukraińscy urzędnicy nie ogłosili publicznie wycofania garnizonu broniącego Lisiczańska. Doradca szefa MSZ Ukrainy Wadym Denysenko oceniał natomiast, że Rosjanie z "dużym prawdopodobieństwem" zajmą Lisiczańsk, ale trudno będzie im osiągać postępy w obwodzie donieckim za Słowiańskiem i Kramatorskiem - przekazał ISW.

Rzecznik ukraińskiej Gwardii Narodowej Rusłan Muzyczuk oświadczył wczoraj, że wokół Lisiczańska trwają walki, lecz miasto nie zostało okrążone przez wojska rosyjskie i wciąż znajduje się pod kontrolą Ukraińców. Według ISW te informacje są jednak nieaktualne.

Instytut ocenił, że w nadchodzących dniach siły rosyjskie przejmą kontrolę nad pozostałymi obszarami obwodu ługańskiego, a następnie ich priorytetem stanie się prawdopodobnie atakowanie ukraińskich pozycji w Siwersku w obwodzie donieckim, zanim skupią się na ofensywie w kierunku Słowiańska i Bachmutu.

Wycofanie się sił ukraińskich do Siwerska pozwoli im zmniejszyć ryzyko okrążenia przez Rosjan. Ukraińcy mogą również kontynuować walkę, przy jednoczesnym wycofywaniu się na pozycje w pobliżu odcinka drogi E40 pomiędzy Słowiańskiem a Bachmutem - napisano w raporcie.

Resort obrony: Rosja nie ma pełnej kontroli nad Lisiczańskiem

Doradca ministra obrony Ukrainy Jurij Sak, cytowany przez stację BBC, zaprzecza jednak doniesieniom. 

Wbrew twierdzeniom władz Rosji jej wojska nie sprawują "pełnej kontroli" nad Lisiczańskiem. Sak przyznał, że walki w mieście są "bardzo intensywne od jakiegoś czasu", a rosyjskie wojska lądowe "atakują miasto bez przerwy". Dla Ukraińców wartość ludzkiego życia jest najwyższym priorytetem, więc czasem możemy się wycofać z określonych obszarów, aby móc je odbić w przyszłości - dodał.

Jednak nawet jeśli Rosja zajmie cały obwód ługański, nie będzie to oznaczało, że bitwa się skończyła. Na obszarze Donbasu "są inne duże miasta, w szczególności w obwodzie donieckim", które pozostają pod kontrolą Ukraińców - zaznaczył doradca ministra.

Te miasta były w ostatnich kilku dniach celami ciężkich ataków rakietowych i ostrzałów artyleryjskich", ale "bitwa o Donbas jeszcze się nie skończyła - podkreślił Sak.

Ukraina zgromadzi ostatecznie wystarczające zasoby ciężkiej artylerii i innych rodzajów broni, które "pozwolą nam wyzwolić nasze ziemie" - ocenił przedstawiciel resortu obrony.