"Sytuacja w regionie wymusza na nas jak nigdy w historii, abyśmy połączyli wysiłki i wzmocnili NATO, które musi odstraszać agresora w sposób efektywny" - mówił prezydent Andrzej Duda, który we wtorek w Londynie wziął udział w Londyńskiej Konferencji ws. Obronności.

W wystąpieniu prezydent podkreślał między innymi, że Rosja poprzez swoją agresję w Ukrainie łamie wszystkie prawa międzynarodowe, a rosyjskim priorytetem jest ciągła ekspansja; wskazywał też na konieczność solidarnego sprzeciwu państw Zachodu.

Duda: Szczyt NATO kluczowy

Sytuacja w regionie wymusza na nas jak nigdy w historii, abyśmy połączyli wysiłki i wzmocnili NATO, które musi odstraszać agresora w sposób efektywny. Kluczowe znaczenie tutaj będzie miał przede wszystkim szczyt NATO w Wilnie i decyzje tam podjęte - zaznaczył prezydent.

Wymienił priorytety Polski na ten szczyt. Jak mówił, jest to po pierwsze wzmocnienie potencjału obrony wschodniej flanki poprzez zwiększenie liczby żołnierzy natowskich tam rozlokowanych, a po drugie - wzmocnienie sił odpowiedzi NATO zgodnie z decyzjami podjętymi w Madrycie, poprzez zwiększenie ich z 40 do 300 tys. żołnierzy.

Po trzecie - mówił prezydent - wśród polskich priorytetów jest ustanowienie w Polsce wielokorpusowego komponentu sił lądowych w oparciu o Dowództwo Operacyjne. Kolejny z priorytetów to według Andrzeja Dudy motywowanie wszystkich sojuszników do zwiększenia wydatków na obronność.

Prezydent: Siły NATO to nie tylko siły Stanów Zjednoczonych

Chciałbym podkreślić, że chodzi mi o wszystkich sojuszników, musimy pamiętać, że siły NATO to nie tylko siły Stanów Zjednoczonych; to nasz wspólny potencjał, na który składa się potencjał każdego kraju sojuszniczego. Pragnę przypomnieć, że jeśli chcemy, by artykuł 5. rzeczywiście gwarantował nam żelazne gwarancje bezpieczeństwa, to zapisy artykułu 3. muszą być wypełnione. A artykuł ten mówi, że każdy z nas, każdy członek NATO, musi indywidualnie utrzymać i rozwijać  swoje zdolności, by odepchnąć atak zbrojny - powiedział prezydent.

Po to, by w sposób efektywny odstraszyć wroga, potrzebujemy nie tylko wysiłku sojuszu jako całości, ale też naszego własnego - dodał Andrzej Duda.

Prezydent mówił też o polskich wysiłkach na rzecz bezpieczeństwa. Wskazywał, że stale wzmacniamy nasz potencjał obronny, aby sprostać sojuszniczym zobowiązaniom. To wszystko kosztuje, ale polskie społeczeństwo rozumie, dlaczego rozwijamy nasze siły zbrojne i dlaczego pomagamy Ukrainie, dostarczając jej część naszego sprzętu. Polacy doskonale wiedzą, że koszty byłyby jeszcze większe, gdyby Ukraina przegrała - oświadczył prezydent.

"Wiele osób na Zachodzie się łudziło"

W swoim wystąpieniu prezydent wskazywał, że rosyjska agresja na Ukrainę zmusiła wiele osób do zredefiniowania dotychczasowej polityki. Jak mówił, celem Kremla jest odzyskanie kontroli nad tzw. strefą postsowiecką i zniszczenie obecnego ładu światowego. Zdaniem Dudy Putin myślał, że Zachód był słaby i podzielony, a na taką ocenę złożyło się kilka czynników, głównie politycznych i gospodarczych.

Wiele osób na Zachodzie łudziło się, myśląc, że dzięki intensywnym relacjom gospodarczym i ogromnym projektom, jak Nord Stream I i II, nie da się zrobić kroku dalej i podjąć decyzji o inwazji, która to wszystko zniszczy. Tymczasem Rosja przez dziesięciolecia testowała, jak daleko może się posunąć, wykorzystując różne formy agresji, i sprawdzała, na ile pozwoli jej Zachód - mówił Duda.

Prezydent podkreślił, że priorytetem rosyjskiej polityki jest ekspansja i próba podporządkowania sobie innych poprzez szantaż, podbój, siłę i terror. Kreml jest gotów realizować ten cel bez względu na koszty - dodał. Wskazywał, że Rosja chce podważyć ład światowy zbudowany po II wojnie światowej i stworzyć nowy, oparty na agresji, strachu i całkowitej kontroli, bez poszanowania wolności obywateli, wartości życia ludzkiego, praworządności i demokracji.

Musimy raz jeszcze zredefiniować dotychczasowe postrzeganie zagrożeń. Ten moment jest szczególnie ważny dla Europy, która musi stawić czoła największemu wyzwaniu od czasów drugiej wojny światowej. Musimy być zjednoczeni i razem pokazać, że nie akceptujemy agresji w XXI wieku. Musimy jasno i wyraźnie podkreślić, że nie zgadzamy się na łamanie prawa międzynarodowego, które ustanowiliśmy w oparciu o nasze wspólne wartości, jak wolność, równość, suwerenność i niepodległość narodów - powiedział prezydent.

Globalne konsekwencje

Andrzej Duda zwrócił uwagę na globalne konsekwencje rosyjskiej agresji, jakimi są kryzysy energetyczny i żywnościowy, dotykające zarówno Azję, Afrykę, jak i Bliski Wschód. Zdaniem prezydenta w dłuższej perspektywie kryzysy te rozleją się i dotkną wszystkie regiony świata, rujnując gospodarki i hamując rozwój państw. W tym kontekście Duda mówił o konieczności szybkiej, zdecydowanej i skutecznej reakcji.

Prezydent wskazywał, że Polska od początku rosyjskiej inwazji wspiera Ukrainę na forach międzynarodowych, zabiegając o poparcie dla Kijowa oraz potępiając Kreml i ustanawiając sankcje. Przypomniał też, że uchodźcy z Ukrainy znaleźli schronienie w polskich domach, a nie w obozach dla uchodźców, w ciągu ostatniego roku stworzyliśmy też w Polsce ogromny hub logistyczny, który umożliwia przekazywanie pomocy humanitarnej i wojskowej na Ukrainę. Duda wskazywał, że Polska jest także jednym z największych dostawców sprzętu wojskowego dla walczących Ukraińców.

Prezydent mówił też, że po zwycięstwie Ukrainy zadaniem będzie pociągnięcie winnych do odpowiedzialności za popełnione zbrodnie wojenne, a także pomoc Ukrainie w odbudowie kraju.