Ukraińcy ostrzegają przed możliwą rosyjską prowokacją w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Mer położonego ok. 15 km od siłowni Margańca mówi, że co prawda istnieją plany ewakuacji na wypadek katastrofy okupowanej przez Rosjan elektrowni, ale zdaje sobie sprawę, że ze względu na nieobliczalność okupantów "wystarczy chwila i ich już nie ma".

Mamy plany ewakuacji, ale wiemy, że wystarczy chwila i już nas nie ma. Tak, jak Rosjanie wysadzili zaporę na Dnieprze w Nowej Kachowce, tak mogą też doprowadzić do katastrofy elektrowni - powiedział Hennadij Borowyk, pytany przez Polską Agencję Prasową o życie w bliskim sąsiedztwie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej.

Marganiec leży nad Zbiornikiem Kachowskim, który niemalże zniknął po tym, jak rosyjskie wojska okupacyjne wysadziły 6 czerwca zaporę w Nowej Kachowce. Wysychający akwen można zobaczyć z najwyższych okien budynku, w którym urzęduje mer. Mieszkańcy jego miasta zostali pozbawieni wody. Na razie czerpią ją z cystern.

Rosjanie strzelają z terenu elektrowni

Na drugim brzegu, w odległości ok. 15 km, znajduje się okupowana przez Rosjan Zaporoska Elektrownia Jądrowa. Wejście na brzeg zbiornika jest zakazane. Rosjanie z przeciwnej strony, widząc jakikolwiek ruch po stronie kontrolowanej przez Ukrainę, strzelają z artylerii. Robią to z terenu elektrowni.

Pracownicy rady miejskiej pozwalają dziennikarzom sfotografować Zalew Kachowski z dachu rady miejskiej. Musicie jednak zrobić to szybko, bo i nas ostrzelają - ponaglają.  

W oddali dobrze widać ogromne kominy chłodzące Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego HUR, Kyryło Budanow, ostrzegł 20 czerwca, że Rosjanie zaminowali systemy chłodzące siłowni.

Społeczność międzynarodową przed możliwą rosyjską prowokacją w elektrowni jądrowej w Enerhodarze przestrzegł też prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Stwierdził, że celem okupanta ma być uwolnienie promieniowana radioaktywnego.

Codziennie mierzymy promieniowanie. Sami rozumiecie, że nie wiemy, czego można się po nich (Rosjanach - przyp. red.) spodziewać. Mogą zrobić cokolwiek, co tylko chcą - ostrzega Borowyk.

Mer mówi, że zaminowanie elektrowni to niejedyny problem. Rosjanie zgromadzili na jej terenie ogromne składy broni, za pomocą której atakują stronę ukraińską. Umieścili tam systemy (rakietowe) Uragan i Grad oraz inną broń. Stamtąd biorą amunicję, wyjeżdżają, strzelają w naszą stronę i tam się ponownie chowają przed ostrzałami z naszej strony - podkreśla.

Najpierw wybuch, potem alarm

Borowyk tego nie mówi, ale jego miasto uznawane jest za jedno z najczęściej ostrzeliwanych przez okupantów miejsc Ukrainy. Nie ujawnia także, ilu mieszkańców Margańca zginęło od początku trwającej od lutego 2022 roku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W korytarzach rady miejskiej można usłyszeć o 22 ofiarach śmiertelnych i 60 rannych.

My nawet nie nadążamy ogłaszać alarmów, jak w innych miastach. Tutaj zazwyczaj jest wybuch, a dopiero potem alarm - wskazuje mer Margańca.

Zaporoska Elektrownia Jądrowa, największy tego typu obiekt w Europie, jest okupowana od początku marca ubiegłego roku. Na jej terenie stacjonują rosyjscy żołnierze, są tam też obecni pracownicy rosyjskiego państwowego koncernu Rosatom.

Władze Ukrainy uważają, że obecność sił okupacyjnych na terenie elektrowni stwarza zagrożenie radiacyjne o trudnych do przewidzenia konsekwencjach.