​Specjalne podatki od zysków banków i korporacji mają przynieść wpływy w wysokości ponad 800 mld forintów (ok. 9,6 mld zł) - poinformowały węgierskie władze. Rząd Fideszu chce trzymać deficyt i dług publiczny w ryzach, gdyż przewiduje "światowy kryzys gospodarczy".

Po wprowadzeniu tzw. stanu zagrożenia w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę, premier Viktor Orban ogłosił stworzenie dwóch funduszy, które mają pokryć nowe wydatki obronne oraz koszty redukcji cen energii. Środki na nie mają się wziąć ze specjalnych, tymczasowych podatków od "dodatkowych zysków" banków i korporacji. Danina ma obowiązywać w 2022 i 2023 roku.

Węgierskie władze tłumaczą, że nowe podatki i reformy są konieczne, gdyż w związku z "sytuacją wojenną i sankcjami Brukseli" nadchodzi kryzys gospodarczy. Fidesz chce trzymać deficyt w ryzach. Oprócz nowych podatków planuje cięcia w budżetach ministerstw i przesunięcie niektórych inwestycji na kolejne lata.

Podatki na branże, które "zyskały" na pandemii i wojnie

Wojna jest blisko geograficznie, więc armia musi zostać wzmocniona. Oczekujemy, że firmy, które otrzymują niesprawiedliwe zyski z powodu inflacji, wezmą na siebie dodatkowe obciążenia - mówił na konferencji prasowej minister kierujący Kancelarią Premiera Gergely Gulyá.

Minister ds. rozwoju gospodarki Márton Nagy tłumaczył, że zdecydowano nałożyć się dodatkowe podatki na te sektory, które "zyskały" na pandemii i wojnie. Wyliczał, że np. banki proponują depozyty z niskim oprocentowaniem (a mogą większe), sektor energetyczny zyskuje na wysokich cenach surowców, sprzedaż detaliczna rośnie w tempie kilkunastu procent, a sektor komunikacyjne korzysta ze zmiany nawyków konsumenckich w związku z okresem lockdownów wprowadzonych w wyniku pandemii koronawirusa.

Rząd szacuje, że dzięki nowemu podatkowi wpływy zwiększą się o 815 mld forintów (ok. 9,6 mld zł). Sektor bankowy ma zapłacić 250 mld, energetyczny 300 mld, a pozostałe branże objęte nową daniną po kilkadziesiąt miliardów forintów. Fidesz przekonuje, że dodatkowe podatki nie przełożą się na ceny produktów i usług.

Specjalne rządowe fundusze mają dysponować środkami o łącznej wysokości 900 mld forintów (10,6 mld zł). 700 mld trafi na obniżenie opłat za media, a 200 mld na wojsko.

Tanie paliwo tylko dla Węgrów

Władze zamierzają także zmienić stawki już istniejących podatków. Węgrzy mogą spodziewać się np. wzrostu akcyzy na papierosy i alkohol.

W poszukiwaniu oszczędności rząd zmieni także sposób regulowania cen. Od zeszłego roku obowiązują maksymalne ceny paliw na poziomie 480 forintów (5,65 zł) za litr. Cena rynkowa jest już jednak sporo większa i przekracza 600 forintów. Teraz jednak Fidesz chce, by tańsze paliwo mogli kupować wyłącznie posiadacze węgierskiego prawa jazdy. Cała reszta ma tankować za cenę rynkową. 

Fidesz, który niedawno wygrał w wyborach parlamentarnych, bardzo niepokoi się o rosnące ceny energii w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę. Rząd Węgier blokuje m.in. szósty pakiet sankcji unijnych, który miał uderzyć w rosyjską ropę. 

W kraju, podobnie jak w całej Europie, rośnie inflacja. Władze Węgier, jeszcze przed wyborami, wprowadziły szereg działań mających na celu złagodzenie drożyzny. Wprowadzono maksymalne ceny na paliwa i produkty podstawowe oraz zamrożono raty kredytów. Dodatkowo przeprowadzono szereg obniżek podatków oraz podniesiono płace w budżetówce.