Dokładnie za tydzień w sądzie rejonowym w Bydgoszczy usłyszą wyroki chuligani odpowiedzialni za zadymę na stadionie Zawiszy po meczu Pucharu Polski w maju ubiegłego roku. Dotyczy to blisko pięćdziesięciu oskarżonych, którzy zgodzili się na dobrowolne poddanie się karze. Dziś odbyło się posiedzenie sądu w ich sprawie.

Pierwotnie wnioski o dobrowolne poddanie się karze, w uzgodnieniu z prokuraturą, złożyło 52 zadymiarzy. Kilkunastu prosiło dziś jednak o zmianę jej ustalonego wymiaru, w większości dotyczącego grzywien. Trzech oskarżonych - mimo wcześniejszej umowy ze śledczymi - odmówiło poddania się karze. Jak wyjaśnia Adam Lis z bydgoskiej prokuratury, ich sprawa będzie się toczyła osobno. Będzie w trybie zwyczajnym prowadzony proces z całą procedurą udowodnienia winy i wymierzenia kary - komentuje śledczy. Jak dodaje, jeśli chuligani liczą na łagodniejsze potraktowanie przez sąd, mogą się rozczarować. Ta kara może być nawet surowsza niż we wcześniej proponowanym wniosku - mówi reporterowi RMF FM.

Za dużo oskarżonych

Rozprawa była też wyzwaniem organizacyjnym, bo w sądzie rejonowym w Bydgoszczy właściwie nie ma sal, które mogą pomieścić ponad pięćdziesięciu oskarżonych. Zadecydowano, że zamiast na przeznaczonej dla nich ławie, usiądą po prostu na widowni. Ostatecznie jednak w sądzie zjawiło się tylko ponad trzydziestu kiboli. Zdaniem prokuratury nie miało to jednak wpływu na proces. W przypadku tych, którzy się nie usprawiedliwili, wyroki zostaną wydane pod nieobecność - mówi prokurator Adam Lis.

Oskarżeni zadymiarze otrzymają najprawdopodobniej kilkuletnie zakazy stadionowe, razem będą też musieli zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych grzywny.

Totalnie zdemolowali stadion

Do zamieszek na stadionie doszło 3 maja. Po zakończeniu finałowego meczu piłkarskiego Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawa i Lechem Poznań pseudokibice zaczęli niszczyć krzesła i ogrodzenia, rzucali petardy, a następnie wdarli się na murawę. Rozbili reklamy elektroniczne i głośniki. Pracownicy firm ochroniarskich nie byli w stanie przywrócić porządku na stadionie, musiała interweniować policja.

110 pseudokibiców, którzy brali udział w burdach, zostało zidentyfikowanych głównie na podstawie analizy monitoringu, nagrań policji i materiałów zamieszczonych w mediach. Do wykrycia sprawców przyczyniło się opublikowanie zdjęć z zamieszek na stronach internetowych policji. Część osób z fotografii sama zgłosiła się do prokuratury.

Większość z przedstawionych zarzutów dotyczy wtargnięcia na boisko. Jednemu z podejrzanych zarzucono zaatakowanie operatorki kamery telewizyjnej i uszkodzenia kamery. Domniemany sprawca nie przyznaje się do winy.