Nie dysponujemy dowodami, które pozwoliłyby wyciągnąć wnioski co do przyczyn katastrofy malezyjskiego Boeinga 777 na wschodniej Ukrainie - powiedział niemieckiemu tygodnikowi "Der Spiegel" holenderski prokurator Fred Westerbeke, który bada okoliczności lipcowej tragedii.

Podczas lektury gazet powstaje wrażenie, że nie ma wątpliwości co do tego, co stało się z samolotem i kto jest winny. Aby postawić sprawcę bądź sprawców przed sądem, potrzebujemy jednak dowodów - czegoś więcej niż tylko nagranej rozmowy z internetu lub zdjęć z miejsca upadku maszyny - podkreślił Westerbeke w wywiadzie. Jak dodał, prokuratura rozpatruje "nie jedną, lecz kilka wersji wydarzeń".

Westerbeke przyznał, że za najbardziej prawdopodobną nadal uważa wersję mówiącą o zestrzeleniu samolotu przez rakietę ziemia-powietrze. Nie zamykamy jednak oczu na sugestię, że (katastrofa) mogła mieć inny przebieg - zastrzegł, odpowiadając na pytanie, czy uważa za możliwe, że samolot - jak twierdzi strona rosyjska - został zestrzelony przez ukraiński myśliwiec.

"Der Spiegel" napisał tydzień temu, powołując się na niemiecki wywiad zagraniczny BND, że odpowiedzialność za zestrzelenie samolotu ponoszą prorosyjscy separatyści. Według tygodnika, na zamkniętym posiedzeniu komisji ds. kontroli służb specjalnych szef BND Gerhard Schindler przedstawił parlamentarzystom szereg dowodów na udział separatystów w katastrofie boeinga, m.in. zdjęcia satelitarne. Z analizy BND ma wynikać, że prorosyjscy rebelianci zdobyli w ukraińskiej bazie wojskowej rosyjski system antyrakietowy Buk i wystrzelili z niego rakietę, która eksplodowała w bezpośrednim sąsiedztwie malezyjskiej maszyny.

Jak podał "Der Spiegel", niemiecki wywiad doszedł do "jednoznacznych wniosków", że rosyjska interpretacja wydarzeń - mówiąca o winie ukraińskich żołnierzy i ukraińskim myśliwcu, który miał znajdować się w pobliżu malezyjskiej maszyny - opiera się na fałszerstwie. To byli prorosyjscy separatyści - miał powiedzieć niemieckim parlamentarzystom Schindler, cytowany przez "Spiegla".

Niemiecka prokuratura generalna również wszczęła śledztwo po katastrofie - chodzi o podejrzenie zbrodni wojennej.


Boeing 777 linii Malaysia Airlines został zestrzelony nad wschodnią Ukrainą 17 lipca, najprawdopodobniej przy pomocy rakiety ziemia-powietrze odpalonej z terenów opanowanych przez prorosyjskich separatystów.

W katastrofie maszyny, która leciała z Amsterdamu do Kuala Lumpur, zginęli wszyscy pasażerowie i cała załoga - łącznie 298 osób, w tym 193 Holendrów, 43 Malezyjczyków, 38 Australijczyków i czterech Niemców.

(edbie)