Przyjęcie przez ukraiński parlament ustawy o amnestii, na której treść nie zgadza się opozycja, nie zrobiło wrażenia na demonstrantach z Majdanu Niepodległości. Deklarują, że zostają na posterunku mimo 20-stopniowych mrozów. "Jest chłodno, nawet bardzo, ale w duszy gorąco" - usłyszał od protestujących wysłannik RMF FM do Kijowa Przemysław Marzec. Przeciwnicy władz zbudowali wieżę strażniczą przy jednej z barykad i przygotowują się na starcia z milicją.

Przynoszą nam herbatę. Rozgrzewamy się od środka i damy radę - mówią naszemu wysłannikowi protestujący w Kijowie. Twardo zapowiadają, że Majdan będzie trwał.

Do milicjantów stojących w kordonie przed barykadami z apelem "Nie walczcie z naszymi dziećmi" po raz kolejny poszły kobiety-matki. Wzywamy milicję, by nie zabijała naszych dzieci. Niech przechodzą na naszą stronę. Chcemy pokoju i nie potrzebujemy rozlewu krwi - deklarują w rozmowie z Przemysławem Marcem.

Protestujących nie przekonała ustawa o amnestii przyjęta w środę przez parlament. Zgodnie z dokumentem, amnestia wejdzie w życie dopiero wtedy, gdy przeciwnicy władz opuszczą zajęte przez siebie budynki rządowe.

Janukowycz jest chory, gra na przeczekanie. Ale Majdan będzie stał - deklaruje Wiktor, który przyjechał do Kijowa z Równego we wtorek - specjalnie na posiedzenie parlamentu. Spał w namiocie na Majdanie. Zostawił bez nadzoru interes: centrum sadownicze, którego jest właścicielem. Jak mówi, tęskni za wnukiem i martwi się o psa, ale też podkreśla, że nie było wyjścia. Koniecznie chciałem się dowiedzieć, jaka będzie decyzja parlamentu. Gdyby nie unieważnili antydemokratycznych przepisów, to byłby dramat - mówi, nawiązując do cofnięcia przez Radę Najwyższą ustaw ograniczających swobody obywatelskie.

We wtorek, pierwszego dnia obrad parlamentu, na głównym placu Kijowa widać było więcej osób, które przyjechały do stolicy właśnie tego dnia. Część przyjezdnych wieczorem wyszła z plecakami i torbami z Majdanu i udała się do jednego z budynków zajętych przez demonstrantów. W czasie, gdy trwało posiedzenie parlamentu, protestujący - nie czekając na wynik obrad - przez kilka godzin budowali z desek wieżę strażniczą. Teraz barykada od strony ulicy Instytuckiej przypomina średniowieczny gród warowny - nad dwumetrowym obwarowaniem góruje czterometrowa wieża, na której powiewa ukraińska flaga. Zamontowano też bramę, którą w razie potrzeby można szybko zamknąć.

W środę, w drugim dniu obrad Rady Najwyższej, młodzi członkowie ochrony Majdanu wyposażeni w duże drewniane tarcze trenowali współdziałanie na wypadek starcia z milicją. Kilkuosobowa grupa osłonięta tarczami z kilku stron - na kształt formowanego przez rzymskich legionistów "żółwia" - ćwiczyła skoordynowane przesuwanie formacji. Inni obrzucali ich kamieniami i atakowali tarcze, próbując rozerwać szyk.