Rosyjska strona nieoficjalnymi kanałami kilkakrotnie groziła, że jest gotowa użyć przeciw nam taktycznej broni jądrowej - takie informacje ujawnił szef ukraińskiego resortu obrony. Wałerij Hełetej opublikował na swym profilu społecznościowym tekst, w którym ocenia ostatnie wydarzenia na wschodzie swego kraju.

Według ukraińskiego ministra, Rosja rozpoczęła wojnę z Ukrainą, bo siły ukraińskie uporały się z separatystami na wschodzie. Teraz trwa walka z regularnymi oddziałami rosyjskimi.

"Rosja przegrała wojnę hybrydową przeciwko Ukrainie. Nasze siły zbrojne z sukcesem wypierały bandy rosyjskich najemników i likwidowały dywersantów. Właśnie dlatego Kreml był zmuszony do przejścia do pełnej inwazji z udziałem regularnych wojsk na terytorium Donbasu. Dziś mamy do czynienia z dywizjami i pułkami. Jutro możemy mieć do czynienia z całymi korpusami" - podkreślił.

Minister ogłosił, że operacja antyterrorystyczna na wschodniej Ukrainie została zakończona i obecnie należy przygotować obronę przed działaniami Rosji, która - jak uznał - może nie ograniczyć się wyłącznie do Donbasu, lecz sięgnąć i po inne terytoria ukraińskie.

Hełetej twierdzi ponadto, że to wojna na miarę II wojny światowej, a ofiar tego konfliktu nie będą setki, a dziesiątki tysięcy. Szef resortu obrony skrytykował też pomysły na zmiany personalne w dowództwie ukraińskiej armii.

O możliwych przetasowaniach personalnych w związku z walkami na wschodzie poinformował rano prezydent Petro Poroszenko, a premier Arsenij Jaceniuk go poparł. Wałerij Hełetej głosy o potrzebie dymisji szefa sztabu generalnego nazwał "rosyjską prowokacją".

(abs)