Spory sprzeciw budzą francuskie plany wysłania okrętów wojennych typu Mistral do Rosji. Paryż nie chce zerwać kontraktu z Moskwą mimo unijnych i amerykańskich sankcji. Postawę Francji krytykują takie państwa jak USA, Wielka Brytania, Polska i kraje bałtyckie - ustaliła nasza korespondentka w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon.

Wielu członków NATO liczy, że Francji łatwiej będzie wstrzymać sprzedaż Mistrali po wyborach do europarlamentu. Gdyby Paryż teraz zapowiedział zawieszenie umowy, to wywołałoby to ostre protesty stoczniowców. Rozmówcy w NATO przypominają, że każde opóźnienie w realizacji kontraktu opiewającego na ponad milion euro, jest równoznaczne z setkami milionów euro kary dla Francji.

O oburzeniu USA pisze prasa

Plan sprzedaży Rosji francuskich okrętów omawiali dziś w Waszyngtonie szefowie MSZ USA i Francji, John Kerry i Laurent Fabius. Po spotkaniu szef francuskiej dyplomacji powiedział, że stanowisko Paryża wobec Moskwy opiera się na "stanowczości i dialogu".

W kontekście żenującego planu sprzedania Rosji dwóch okrętów w samym środku kryzysu na Ukrainie wystąpienie ministra miało wszelkie znamiona popisów akrobatycznych (...). Dotrzymanie kontraktu ws. Mistrali z trudem można by uznać za stanowczość - komentuje "Le Point".

Francuski tygodnik wyjaśnia, że Amerykanom nie mieści się w głowie, iż okręty mogą jesienią trafić do Rosji, chociaż do tego czasu Ukraina może już "zostać rozczłonkowana".

W wywiadzie dla "Washington Post" francuski minister powiedział to, co powtarza od miesięcy: Rząd podejmie decyzję w sprawie Mistrali w październiku, kiedy to Francja ma dostarczyć pierwszego Mistrala.

Stany Zjednoczone proponują Francji inne rozwiązania, np. sprzedanie Rosjanom samej platformy okrętu, bez technologii, lub po prostu znalezienie innego nabywcy - pisze "Le Point". Dodaje, że argumenty USA "nie zrobiły wrażenia na Fabiusie".

Minister spraw zagranicznych Francji powiedział jednak w rozmowie z "Washington Post", że Paryż może "ponownie rozważyć" realizację tego kontraktu, jeśli Moskwa "będzie sabotować wybory na Ukrainie 25 maja, posługując się separatystami i ich rosyjskimi sojusznikami".

Wypowiedź tę skrytykował francuski ultraprawicowy i prorosyjski Front Narodowy, który nazwał Fabiusa "służącym Obamy", który ugiął się pod presją USA, ponieważ dał on do zrozumienia, że w pewnych sytuacjach sprzedaż Mistrali może zostać zawieszona - relacjonuje "Le Point".

Byłoby to tym bardziej zaskakujące, że w poniedziałek "Le Monde" napisał, iż mimo kryzysu na Ukrainie oraz nacisków Waszyngtonu Francja sprzeda Rosji Mistrale, wywiązując się z kontraktu wartego 1,2 mld euro.

(mal)