Przedstawiciele NATO zaprzeczyli, że Sojusz naruszył porozumienia z Rosją, planując zwiększenie liczebności swoich wojsk w Europie Wschodniej. Zaznaczyli, że to Moskwa "pogwałciła wszelkie zasady i międzynarodowe zobowiązania", okupując należący do Ukrainy Krym. W odpowiedzi na konsultacje na Kreml wezwano głównego przedstawiciela przy NATO Walerija Jewniewicza.

Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow powiedział wcześniej w czwartek, że Rosja oczekuje od NATO wyjaśnień w sprawie dodatkowej obecności wojsk Sojuszu na terytorium państw Europy Wschodniej i wysłała już w tej sprawie "odpowiednie pytania". Dodał, że zgodnie z deklaracją rzymską, na mocy której powołano Radę NATO-Rosja, i aktem założycielskim Rady "nie powinno być stałej dodatkowej obecności sił NATO na terytorium krajów wschodnioeuropejskich".

Tymczasem sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen powiedział, że nie dotarły do niego pytania władz rosyjskich. Oskarżenia kierowane przez Moskwę pod adresem Sojuszu nazwał "propagandą i dezinformacją". Rosja w akcie założycielskim Rady NATO-Rosja zobowiązała się do poszanowania integralności terytorialnej, suwerenności i politycznej niezależności innych państw. Teraz w sposób rażący narusza te zobowiązania - napisał Rasmussen na Twitterze.

Podkreślił, że Rosja "podkopała wszelkie zasady relacji z NATO, więc nie można udawać, że nic się nie stało". Głównym zadaniem NATO jest obrona sojuszników - dodał.

Główny przedstawiciel przy NATO wezwany do Moskwy

W związku z oświadczeniem państw NATO o wstrzymaniu współpracy z Rosją Moskwa postanowiła wezwać na konsultacje swojego głównego przedstawiciela przy Sojuszu generała Walerija Jewniewicza.

Wiceminister obrony Anatolij Antonow powiedział, że "polityka sztucznego rozpalania atmosfery" nie jest wyborem Rosji, niemniej Moskwa nie widzi możliwości kontynuowania współpracy wojskowej z NATO. Zwróciliśmy uwagę na oświadczenia państw NATO o wstrzymaniu współpracy z Rosją w związku z wydarzeniami na Ukrainie - zauważył wiceminister Antonow, który wspomniał też o, jak je określił, "konfrontacyjnych oświadczeniach" sekretarza generalnego Sojuszu.

Dodał, że takie działania, a także "niesprowokowane zwiększanie wojskowych sił i środków NATO w Europie Wschodniej w bezpośredniej bliskości rosyjskich granic nie sprzyjają deeskalacji napięcia w regionie". Zaznaczył, że właśnie do deeskalacji "nawoływali usilnie stronę rosyjską amerykańscy i europejscy partnerzy".

"Rosja ma wystarczające siły do przeprowadzenia inwazji"

Władze wojskowe Sojuszu przeanalizują możliwości wzmocnienia obecności wojskowej Sojuszu w państwach członkowskich w Europie Środkowej i Wschodniej - przekazał we wtorek polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Rasmussen zapowiedział zwiększenie liczby ćwiczeń wojskowych na terytorium krajów członkowskich na wschodzie Sojuszu. Szef NATO wskazał też, że władze wojskowe Sojuszu mają zaproponować "dodatkowe działania" służące wzmocnieniu kolektywnej obrony i zdolności odstraszania.

Według oceny dowódcy sił NATO w Europie generała Philipa Breedlove'a, Rosja zgromadziła na granicy z Ukrainą siły wystarczające do przeprowadzenia inwazji i potrzebowałaby 3-5 dni na osiągnięcie swoich celów.

(MRod)