Doszło do gwałtownego wzrostu zagrożenia dla Rosji ze strony USA i ich sojuszników, którzy próbują osłabić wpływy Rosji na Ukrainie - zameldował prezydentowi Władimirowi Putinowi wysokiej rangi oficer Federalnej Służby Bezpieczeństwa. "Uzasadnione pragnienia narodów Krymu i mieszkańców wschodnich regionów Ukrainy, aby być z Rosją, wywołują histerię u Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników" - oświadczył cytowany przez agencję Interfax wiceszef FSB Aleksandr Malewanyj.

Podejmują oni działania mające wywrzeć destrukcyjny wpływ na sytuację społeczno-polityczną i gospodarczą naszego kraju - oznajmił, dodając, że kraje zachodnie "demonstrują dążenie do osłabienia wpływów Rosji na żywotnie ważnym dla niej obszarze".
 
Wiceszef FSB poinformował, że "opracowywane i realizowane są ofensywne działania kontrwywiadowcze i wywiadowcze, które mają udaremnić takie wysiłki". Malewanyj nie podał szczegółów.

Jak komentuje agencja Reutera, wypowiedź oficera FSB może pogłębić obawy Zachodu, że po aneksji Krymu Moskwa będzie chciała przyłączyć do Rosji także wschodnią Ukrainę.   

Wcześniej prezydent USA Barack Obama ocenił, że koncentracja rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą może być czymś więcej niż tylko sposobem na zastraszenie Ukrainy i może oznaczać, iż Rosjanie "mają dodatkowe plany".   

Pod koniec lutego Rosja przejęła kontrolę wojskową nad Krymem, gdzie ponad 60 proc. ludności stanowią Rosjanie. 16 marca na półwyspie przeprowadzono referendum, w którym mieszkańcy opowiedzieli się za przyłączeniem się do Rosji. Zachód uznał głosowanie za nielegalne.   

Putin otrzymał zgodę parlamentu na użycie rosyjskich sił zbrojnych na Ukrainie w celu ochrony zdrowia i życia obywateli rosyjskich i członków sił zbrojnych Rosji na Krymie.

(mpw)