Oskarżony o przygotowywanie zamachu terrorystycznego Brunon Kwiecień przyznał, że jest autorem i pomysłodawcą zamachu na Sejm, ale nie poczuwa się do winy. Twierdzi, że był namawiany przez inną osobę - wynika z odczytanego uzasadnienia aktu oskarżenia.

Dziś rozpoczął się proces pracownika Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Prokuratura przez 5 godzin odczytywała akt oskarżenia. Dwie ostatnie godziny były tajne, ponieważ znalazły się tam materiały niejawne.

Kwiecień twierdził, że do przeprowadzenia zamachu zainspirowała go inna osoba. Wskazał ją. Prokuratura jednak nie uwierzyła w jego zapewnienia. Według niej Kwiecień działał sam.

Oskarżony wyjaśnił, że znalezione u niego materiały pirotechniczne, zapalniki i substancje chemiczne nie służyły do zamachu, tylko do pracy naukowej.

Zdaniem prokuratury wyjaśnienia te nie są zgodne z prawdą i zmierzają do ograniczenia lub uniknięcia odpowiedzialności karnej. Przeczą im zebrane dowody - m.in. korespondencja, zabezpieczone urządzenia pirotechniczne i materiały wybuchowe, nagrania próbnych detonacji, szkic Warszawy i film z rozpoznawania okolic Sejmu oraz zeznania świadków.

Są ponadto pozbawione logiki - ponieważ jego plan zrodził się w 2009 roku, a w 2011 rozpoczął nakłanianie studentów - a więc na długo przed poznaniem osób, które według niego wywarły na niego wpływ - stwierdziła prokuratura w uzasadnieniu aktu oskarżenia.
 
Brakowało tylko zakupu SKOTA (pojazd, który miał uderzyć w budynek Sejmu) i dostarczenia zamówionej saletry, by plany oskarżonego zostały zrealizowane - podkreślał prokurator Mariusz Krasoń. 

Prokuratura: Brunon Kwiecień planował zamach na Sejm od 2009 roku

W uzasadnieniu aktu oskarżenia opisano, iż Brunon K. zaczął planować zamach na Sejm w 2009 roku. Podczas szkoleń pirotechnicznych organizowanych przez Kwietnia w Krakowie i Toruniu w 2011 roku plan nabierał kształtów, a Kwiecień poszukiwał jego realizatorów.  

Podczas kolejnych wykładów Kwiecień narzekał m.in. na sposób sprawowania władzy w Polsce przez Donalda Tuska i PO; wypowiadał się negatywnie na temat klasy politycznej i poszczególnych polityków z różnych ugrupowań i wyrażał treści antysemickie. Twierdził, że sytuację mogłoby zmienić na lepsze wysadzenie Sejmu i proponował pomoc przy organizacji takiego zamachu. Chciał stworzyć zakonspirowaną siatkę młodych ludzi i zdobyć pieniądze podczas napadu rabunkowego z bronią. On stałby na czele, wyposażył konspiratorów w kuloodporne kamizelki i hełmy oraz broń z okresu II wojny światowej.

Dwóch studentów, mimo nachalności Kwietnia, nie dało się namówić na realizację jego planu.  

Dziewięć zarzutów dla Kwietnia

Łącznie Kwietniowi postawiono mu dziewięć zarzutów. Były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego jest oskarżony o to, że od marca do listopada 2011 r. nakłaniał dwóch studentów do tego, by sami przeprowadzili zamach o charakterze terrorystycznym na konstytucyjne organy RP - Sejm, premiera i prezydenta.

Kolejny zarzut dotyczy tego, że od lipca 2012 do 7 listopada 2012 r., w celu wywołania poważnych zakłóceń w ustroju Rzeczypospolitej, przygotowywał się do przeprowadzenia zamachu o charakterze terrorystycznym na konstytucyjne organy RP - Sejm, Senat, Radę Ministrów, prezydenta. Polegało to na organizowaniu wykładów, na których werbował ludzi, organizowaniu siatki osób, która miała przeprowadzić zamach pod jego dowództwem, rozpracowywaniu okolic Sejmu, przeprowadzaniu próbnych wybuchów i zbrojeniu się, czyli kupowaniu broni, amunicji, środków wybuchowych.

Brunon Kwiecień odpowiada też za nielegalny handel i posiadanie broni, w tym m.in. 35 sztuk broni palnej, w tym: pistolety typu Walter, parabellum, TT, rewolwery typu Buldog, karabiny. Grozi ma za to kara do 15 lat pozbawienia wolności.

Kwiecień zgodził się na publikację swoich danych osobowych i wizerunku.

Drugi oskarżony w procesie - Maciej O. odpowiada za nielegalny handel bronią i posiadanie broni bez zezwolenia. 

(mpw)