Na razie nie będzie zapowiadanych przerw w dostawach elektryczności - takie informacje napływają z siedziby japońskiego premiera. Rząd jednak stawia warunek: obywatele muszą sami oszczędzać prąd - informuje specjalny wysłannik RMF FM do Tokio Roman Osica.

W niedzielę władze zapowiedziały zmniejszenie zasilania o 30 procent, ale w poniedziałek wycofały się z tego pomysłu. Przerwy miały trwać 3 godziny. Po ponad czterech dobach od wielkiego trzęsienia ziemi w miastach zaczyna brakować jedzenia, benzyny, agregatów i baterii.

Myślę, że potrafimy oszczędzać energię. Czytałam o tym apelu w internecie na Twitterze, gdzie ludzie przekazują sobie informacje, by oszczędzać prąd. Myślę, że jest to możliwe - twierdzi

młoda Japonka. Jej partner zaopatrzył się w latarki na wypadek przerw w dostawach elektryczności.

Takie wypowiedzi nie powinny jednak dziwić, bo Japończycy to najbardziej zdyscyplinowany naród na świecie.