Marcin Matkowski, razem z Kolumbijczykiem Juanem Sebastianem Cabalem, zagra o ćwierćfinał wielkoszlemowego Wimbledonu. Polski deblista jeszcze nigdy nie dotarł tak daleko w Londynie. Dziś zagra - również w grze podwójnej - Klaudia Jans-Ignacik.

Polsko-kolumbijski duet jest rozstawiony w Londynie z numerem 15. Jego rywalami w rozpoczynającym się o godz. 12.30 czasu polskiego meczu na korcie nr 12 będą broniący tytułu słynni amerykańscy bracia Mike i Bob Bryanowie.

Matkowski jeszcze nigdy nie zagrał w ćwierćfinale Wimbledonu, chociaż razem z partnerem deblowym Mariuszem Fyrstenbergiem mają na koncie udział w finale US Open sprzed trzech lat. Wielkoszlemowe zmagania na kortach trawiastych jednak nigdy nie układały im się dobrze - wygrywali w Londynie razem co najwyżej jeden mecz.

Rok temu Fyrstenberg był kontuzjowany i Matkowski zgłosił się razem z Łukaszem Kubotem. Zakończyli udział w turnieju na 1/8 finału.

O najlepszy wynik w Wimbledonie postara się we wtorek także Jans-Ingacik. Wraz z partnerującą jej Julią Bejgelzimer wyjdą na kort nr 12 tuż po Matkowskim. Mają dokończyć przerwane jeszcze w sobotę z powodu deszczu spotkanie drugiej rundy z Hsieh Su-Wei z Tajwanu i Chinką Shuai Peng. Polsko-ukraiński duet prowadził wtedy z ubiegłorocznymi triumfatorkami 3:1.

Udział w Londynie zakończyli wszyscy singliści. Najdalej - do 1/8 finału - dotarła Agnieszka Radwańska. Polka przegrała wczoraj jednak z Rosjanką Jekateriną Makarową 3:6, 0:6.

Zawodniczka z Krakowa ma problem z leworęcznymi tenisistkami. Do tej pory, statystycznie, wygrała 57 procent spotkań z tak grającymi przeciwniczkami. Z praworęcznymi bilans ten jest znacznie korzystniejszy - ok. 71 procent.

Porażka z Makarową przypomniała również, że "Isia" w ostatnich latach w Wielkim Szlemie przegrywa ze znacznie niżej notowanymi rywalkami. Tak było m.in. w ubiegłorocznym półfinale Wimbledonu, dwóch ostatnich edycjach US Open, French Open 2012-13 i styczniowym Australian Open.

Za zakończony występ w Londynie otrzyma premię w wysokości 117 tys. funtów. Ze względu na to, że nie powtórzyła osiągnięcia sprzed roku, straci punkty w rankingu WTA. Jej sytuacja w kolejnym notowaniu światowej listy jest zależna od wyników, jakie osiągną inne czołowe zawodniczki, które pozostały w turnieju.