"Prawdą jest, że dałam upust emocjom w sposób, z którego nie jestem dumna" - tak Iga Świątek skomentowała swoje zachowanie na korcie po przegranym meczu z Rosjanką Mirrą Andriejewą w półfinale turnieju WTA 1000 w Indian Wells. W trzecim secie sfrustrowana polska tenisistka posłała piłkę kozłem w trybuny.
"Moim celem nie było wycelowanie piłki w kogokolwiek (...). Od razu przeprosiłam chłopca do podawania piłek, złapaliśmy kontakt wzrokowy i skinęliśmy do siebie głowami" - napisała Iga Świątek na Instagramie. "Zazwyczaj hamuję takie impulsy, więc półżartem mogę powiedzieć, że nie mam w tym doświadczenia i w złości źle wycelowałam piłkę" - dodała.
Polka przypomniała, że druga połowa ubiegłego roku była dla niej "czasem bardzo trudnych doświadczeń", szczególnie z powodu pozytywnego wyniku testu dopingowego. Oddalająca się perspektywa powrotu na pozycję numer 1 w światowym rankingu bardzo ją rozgoryczyła.
"Można to było zobaczyć na korcie w Dubaju i na pewno wiem, że kontynuowanie gry, gdy wracam do przeszłości i frustruję się tym, na co nie mam wpływu, to nie jest dobra droga" - podkreśliła tenisistka.