Pierwszy w liczonej od 1968 roku tzw. Open Erze mecz singlowy dwóch włoskich tenisistów w wielkoszlemowym Australian Open zakończył się wielką kłótnią. Rozstawionego z "16" Fabio Fogniniego i Salvatore Caruso rozdzielać musiał obecny na spotkaniu supervisor.

Fognini i Caruso walczyli w drugiej rundzie na korcie przez prawie cztery godziny. Ostatecznie górą w tym zaciętym i pełnym zwrotów akcji pojedynku był pierwszy z zawodników, który zwyciężył 4:6, 6:2, 2:6, 6:3, 7:6 (14-12).

Dyskusja zaczęła się przy siatce, podczas tradycyjnego podziękowania za grę.

Fognini stwierdził, że jego rywal miał po prostu szczęście w trakcie spotkania, a Caruso zarzucił mu niesportowe zachowanie. Wymiana zdań, podczas której nie brakowało przekleństw i "intensywnej" gestykulacji, ustała tylko na chwilę, gdy zawodnicy zeszli z kortu. Potem nastąpił ciąg dalszy. Panów oddzielać musiał supervisor.

"Jesteśmy dobrymi znajomymi" - skomentował Fognini z uśmiechem na konferencji prasowej. "Znacie mnie... to, co dzieje się na korcie, zostaje na korcie. Nie mam nic więcej do powiedzenia w tej sprawie" - dodał.

Gdy temat znów wrócił, Fognini uśmiechnął się i rzucił do jednego z dziennikarzy: "rozumiesz moje słowa czy nie? Czy możesz, proszę, zmienić pytanie? Następne pytanie poproszę. Dziękuję".

Problemu w tym, co wydarzyło się tuż po meczu, nie widział także Caruso. "Mieliśmy po prostu odmienne opinie. Uważam, że to coś, co powinno pozostać w szatni. Porozmawiam z nim, bo jesteśmy przyjaciółmi" - podsumował.


Kolejnym rywalem Fogniniego będzie reprezentant gospodarzy Alex de Minaur.