"Moje przemówienie ma pięć stron. Trochę nudne" - zwrócił się Franciszek do wolontariuszy zgromadzonych w niedzielę w Tauron Arenie w Krakowie. Spotkanie z młodymi ludźmi uczestniczącymi w przygotowaniach ŚDM było ostatnim, oficjalnym punktem pielgrzymki papieża do Polski. Franciszek nie czytał z kartek. Spotkanie nie przebiegało zgodnie z ustalonym wcześniej scenariuszem. Papież był spontaniczny, mówił o odwadze, dziękował też za modlitwę i pracę włożoną w organizację Światowych Dni Młodzieży. "Dziękuję wam za wszystko"- zakończył spotkanie Franciszek.

"Moje przemówienie ma pięć stron. Trochę nudne" - zwrócił się Franciszek do wolontariuszy zgromadzonych w niedzielę w Tauron Arenie w Krakowie. Spotkanie z młodymi ludźmi uczestniczącymi w przygotowaniach ŚDM było ostatnim, oficjalnym punktem pielgrzymki papieża do Polski. Franciszek nie czytał z kartek. Spotkanie nie przebiegało zgodnie z ustalonym wcześniej scenariuszem. Papież był spontaniczny, mówił o odwadze, dziękował też za modlitwę i pracę włożoną w organizację Światowych Dni Młodzieży. "Dziękuję wam za wszystko"- zakończył spotkanie Franciszek.
Franciszek w Tauron Arenie /Maciej Kulczyński /PAP

Powiedziano mi, że mogę mówić w każdym języku, bo wszyscy macie tłumaczenie, czy tak? - zapytał papież, a zebrani młodzi ludzie odpowiedzieli: tak. Przygotowanie Światowych Dni Młodzieży to przygoda, prawdziwa przygoda. (...) Chcę wam wszystkim podziękować wolontariuszom, za wszystko co zrobiliście, za te godziny modlitwy, które poświęciliście, bo ja wiem, że te dni zostały zorganizowane dzięki ogromnej ilości pracy i równie, dużej ilości modlitwy - powiedział papież. Mówiąc o kolejnych Światowych Dniach Młodzieży, które odbędą się w Panamie, Franciszek podkreślił "nie wiem, czy tam będę. Ale zapewniam was o jednym: Piotr tam będzie".

PRZECZYTAJ, CO POWIEDZIAŁ FRANCISZEK DO MŁODYCH

Piotr zapyta was czy rozmawialiście z dziadkami, ze starszymi ludźmi, by zachować pamięć. Czy mieliście odwagę, byliście dzielni, stawialiście czoło; czy potrafiliście zasiać nadzieję na przyszłość. Piotrowi odpowiecie, jasne? - mówił do wolontariuszy papież. Jesteście chcecie być nadzieją na przyszłość to są dwa warunki, pierwszym z nich jest pamięć - dodał. Zawsze zadawajmy sobie pytanie, skąd przychodzę, pamiętajmy o miejscu, z którego pochodzimy, o rodzinie, o całej historii. Młody człowiek pozbawiony pamięci nie jest nadzieją na przyszłość - podkreślił. Franciszek zaapelował, by młodzi, przygotowując się do następnych ŚDM w Panamie, rozmawiali z rodzicami, ze starszymi, a "przede wszystkim z dziadkami", a jeśli ci już nie żyją, to z innymi starszymi ludźmi. Jeżeli chcesz być nadzieją przyszłości, to musisz dostać tę pochodnię, którą przekażą ci dziadek i babcia - powiedział. Jako drugi warunek, by młodzi byli nadzieją, Franciszek wymienił odwagę. Błogosławię was. Dziękuję, dziękuję wam za wszystko - zakończył papież spotkanie z wolontariuszami.

"Ja od pół roku mam jedno marzenie chciałbym po prostu żyć"

Wcześniej, przesłanie zmarłego na raka wolontariusza ŚDM Maćka Cieśli, odczytał jego brat Michał. "Wielu z nas marzy o wielkich karierach, dużej rodzinie, sławie - ja od pół roku mam jedno marzenie chciałbym po prostu żyć" - cytował słowa brata. Maciej Szymon Cieśla, zmarł 2 lipca po długiej chorobie. To on przygotowywał oprawę graficzną ŚDM. Brat Maćka, Michał, mówił w niedzielę w Tauron Arenie Kraków, że chciał on spotkać się z wolontariuszami, chciał żyć i uczestniczyć w ŚDM 2016, przygotowywał się na to - choroba mu jednak przeszkodziła. Franciszek słuchając tłumaczenia, był wyraźnie poruszony.

Maciek napisał, że o chorobie dowiedział się niespodziewanie. "W grudniu przed świętami, pracując nad projektem ornatów na ŚDM dowiedziałem się, że część komórek w moim organizmie postanowiła się zbuntować i narobiła trochę zamieszania. Zbuntowały się i pojechały po bandzie bo przekształciły się w nowotwór złośliwy" - napisał. 

Jak dodał, okazało się, że nowotwór jest rzadki i trudno go wyleczyć. Dodatkowo, wkrótce pojawiła się informacja o przerzutach do płuc. "Okazało się, że ta odmiana raka bardzo mnie lubi. Postanowiła pozwiedzać mój organizm i dodatkowo najechać moje płuca, liczniej niż Polacy najeżdżają na Chorwację podczas wakacji" - napisał Maciej w przygotowanym wystąpieniu. Podziękował też koleżankom, kolegom z komitetu organizacyjnego ŚDM, wszystkim, którzy go wspierali i lekarzom, którzy podjęli - jak pisał - nierówną walkę. "Dziękuję za każdą mszę, modlitwę, za każdą prośbę skierowaną do Boga żeby zaingerował w biologię i naprawił to co się zepsuło" - napisał.

Zwracając się do kolegów wolontariuszy Maciek dodał, że "doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie może żądać od Boga cudu". "Ale bardzo go o to proszę i błagam. Jedna z napotkanych osób, zapytała mnie jakie jest moje największe marzenie. Dopiero wtedy dotarło do mnie, jak szybko mogą zmienić się priorytety i cele w życiu. Wielu z nas marzy o wielkich karierach, dużej rodzinie i sławie, samochodzie, awansie. Ja od pół roku mam tylko jedno marzenie: chciałbym po prostu żyć. Chciałbym spędzić z wami kolejne ŚDM" - napisał.

(ug)