Co najmniej 131 osób zginęło, a ponad 170 zostało rannych w wyniku wybuchu samochodu pułapki w handlowej dzielnicy Bagdadu - poinformowała w nocy z niedzieli na poniedziałek arabska stacja telewizyjna Al-Dżazira, powołując się na źrodła szpitalne i policję. Do drugiego tego dnia zamachu bombowego doszło w zachodniej części miasta. Zginęło w nim co najmniej dziewięć osób, a 11 zostało rannych.

Do eksplozji samochodu pułapki doszło w niedzielę rano w centrum stolicy Iraku. Odpowiedzialność za zamach w dzielnicy Karada, w której znajduje się wiele restauracji, hoteli, a także ambasada Francji, wzięła na siebie dżihadystyczna organizacja Państwo Islamskie (IS). W chwili eksplozji na ulicach było dużo ludzi - podkreśla agencja Associated Press.

Wybuch był tak silny, że pobliskie budynki, w tym centrum handlowe, zostały całkowicie zniszczone. Ulice zatarasowały płonące samochody i hałdy gruzu. Władze obawiają się, że w zniszczonych budynkach mogą znajdować się jeszcze ciała kolejnych ofiar.

Mieszkańcy Karady obrzucili kamieniami konwój, w którym przyjechał na miejsce zamachu premier Iraku Hajder al-Abadi. Są oni przerażeni rosnącą liczbą zamachów w stolicy i oburzeni biernością rządu.

Szef irackiego rządu zapowiedział odwet za niedzielny atak. Zamach ten jest rozpaczliwą próbą podjętą przez Państwo Islamskie po klęsce na polu bitwy - stwierdził Hajder al-Abadi.

Do drugiego tego dnia zamachu bombowego doszło w zachodniej części miasta. Zginęło w nim co najmniej dziewięć osób, a 11 zostało rannych.

Do zamachów doszło w trakcie ramadanu, świętego miesiąca muzułmanów.

Niedawno siły irackie odbiły z rąk dżihadystów ważne miasto Faludża.

Biały Dom potępił ataki w Bagdadzie, podkreślając w wydanym oświadczeniu, że tylko wzmocnią one determinację Stanów Zjednoczonych w walce z Państwem Islamskim. "Pozostajemy zjednoczeni z narodem i rządem Iraku we wspólnych wysiłkach mających na celu zniszczenie ISIS" - czytamy w komunikacie.

(az, mpw)