​Skutki strajku nauczycieli widać także przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Niektórzy pracownicy resortu zdecydowali się zabrać ze sobą swoje dzieci.

Rzeczniczka ministerstwa powiedziała, że nie ma przepisów, które by tego zabraniały. Jednocześnie nie chce się odnieść do tego, czy ma to bezpośredni związek z trwającym strajkiem, ale wydaje się to logiczne.

Tuż po godz. 8 do pracy przyjechał wiceminister edukacji Maciej Kopeć, który nie chciał odpowiedzieć na żadne z naszych pytań.

Nie wiadomo też, czy Anna Zalewska jest w tej chwili w resorcie. Jej rzeczniczka powiedział, że dopiero zaczyna pracę, w związku z tym musi się dopiero spotkać z panią minister i ustalić, czy Anna Zalewska zamierza dzisiaj zabrać w ogóle głos.

Niedzielne rozmowy rządu ze związkowcami zakończyły się fiaskiem. Porozumienie podpisała tylko oświatowa Solidarność. Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych wezwały do strajku.

Opracowanie: