Obecna krytyka Polaków dotycząca okresu niemieckiej okupacji i ich stosunku do Żydów jest głęboko niesprawiedliwa - ocenił w rozmowie z PAP wiceprezes IPN Mateusz Szpytma. "Liczba i skala ataków na Polskę stały się gigantyczne" - zaznaczył.

Obecna krytyka Polaków dotycząca okresu niemieckiej okupacji i ich stosunku do Żydów jest głęboko niesprawiedliwa - ocenił w rozmowie z PAP wiceprezes IPN Mateusz Szpytma. "Liczba i skala ataków na Polskę stały się gigantyczne" - zaznaczył.
Zdj. ilustracyjne /Michał Dukaczewski /Archiwum RMF FM

W Instytucie Pamięci Narodowej na bieżąco monitorujemy tę sytuację. Krytyka w mediach Polski i Polaków przybrała obecnie postać góry lodowej. To jest straszne. Wcześniej negatywny stosunek do Polski jedynie się tlił, dziś to jest pożar - powiedział PAP Szpytma. Dodał, że obecny negatywny stosunek do Polski to nie tylko kwestia nowelizacji ustawy o IPN, która przewiduje karę więzienia za przypisywanie Polsce i narodowi polskiemu odpowiedzialności za Holokaust, ale także efekt wieloletnich zaniedbań. Budowanie wizerunku Polski na świecie - jak zaznaczył - musi stać się długofalowym działaniem całego polskiego państwa, na którego efekty przyjdzie czekać lata.

Choć nie wszystko, co działo się w naszych dziejach było chwalebne, to jednak są one powodem do dumy. Niezależnie od tego podstawą dobrej polityki historycznej są skrupulatne badania naukowe - to one muszą być punktem odniesienia zarówno dla polityków, jak i popularyzatorów historii - tłumaczył Szpytma. Działalność IPN, która w większym stopniu skierowana jest na kraj, daje merytoryczną wiedzę; rolą Ministerstwa Spraw Zagranicznych i jego Instytutów Polskich jest jej przekazywanie do odbiorców na całym świecie. Ta współpraca jest coraz lepsza - zauważył. Dodał też, że w obszarze polityki historycznej konieczna jest lepsza koordynacja działań wielu polskich instytucji.

Wiceprezes IPN wyraził oczekiwanie, że politycy z różnych krajów, w tym z Polski i Izraela, swoje wypowiedzi będą opierali na ustaleniach wynikających z badań naukowych.

Konieczne jest także ograniczenie emocjonalnych wystąpień, które przeszkadzają debacie dotyczącej wspólnej polsko-żydowskiej przeszłości. To nie jest łatwe, ponieważ polityka często bazuje na emocjach, ale tu chodzi o rację stanu - stwierdził Szpytma. Absolutnie nie wolno sięgać do nieprawdziwych czy nierzetelnych argumentów. Dotyczy to także zagranicznych wystąpień, w których mowa jest o “polskich sprawcach Holokaustu - apelował.

Nie ma czegoś takiego jak polska odpowiedzialność czy współodpowiedzialność za Holokaust. Możemy mówić wyłącznie o zbrodniach popełnianych przez konkretnych Polaków, ale nie dotyczy to ani polskiego narodu ani polskiego państwa - dodał wiceszef IPN.

(MN)