​Śledzimy pilnie losy ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, ale nie komentujemy procesu legislacyjnego w Polsce - oznajmiła rzeczniczka Departamentu Stanu USA Heather Nauert odnosząc się do przyjęcia przez Senat nowelizacji ustawy o IPN.

Jak donosi nasz amerykański korespondent Paweł Żuchowski, Departament Stanu USA podtrzymuje swoje wczorajsze ostre oświadczenie, w którym wyrażono "zaniepokojenie konsekwencjami projektu tej ustawy". Jednocześnie rzeczniczka Heather Nauert zapewniła, że z Polską będą prowadzone rozmowy w tej sprawie.

Nauert wyjaśniła, że Departament Stanu niepokoją też napięcia między sojusznikami USA - Polską i Izraelem.


Nauert odmówiła odpowiedzi na pytanie, jakie ewentualne działania mogą rozważać władze USA w odniesieniu do polskiego rządu, jeśli nowelizacja ustawy o IPN ostatecznie wejdzie w życie.

Rzeczniczka powtórzyła tezy zawarte w komunikacie Departamentu Stanu wydanym w środę, że Stany Zjednoczone zdają sobie sprawę, iż "historia Holokaustu jest bolesna i złożona", a konfrontacja z pewnymi aspektami historii jest trudna, jednak nie wolno ograniczyć debaty i wypowiadania się na temat Holokaustu.

W komunikacie napisano: "Rozumiemy, że wyrażenia takie jak: ‘polskie obozy śmierci’ są niewłaściwe, błędne i sprawiają ból (...). Jednakże, jesteśmy zarazem zaniepokojeni i tym, że jeśliby wszedł w życie projekt tej ustawy, mógłby podważyć wolność wypowiedzi i badań naukowych".

Wierzymy, że tylko nieskrępowana dyskusja, badania naukowe i działalność edukacyjna to najlepszy sposób, by przeciwdziałać niewłaściwym i krzywdzącym wypowiedziom - głosi nota Departamentu Stanu USA.

Nowelizacja ustawy o IPN wprowadza m.in. przepisy, zgodnie z którymi, każdy kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech.

(ł)