Zarzut składania fałszywych zeznań usłyszała 22-letnia mieszkanka Leśniowa Wielkiego koło Zielonej Góry. Kobieta miała być ostatnią ofiarą grasującego w Lubuskiem gwałciciela-nożownika. Jak ustaliła reporterka RMF FM Barbara Zielińska, kobieta przyznała się do mówienia nieprawdy.

O tym, że śledczy zarzucili kobiecie kłamstwa, zdecydował fakt, że jej zeznania są ze sobą sprzeczne. Kolejne przesłuchania wykluczały jej wcześniejsze wersje zdarzeń. Kobieta przedstawiła policjantom wiele wersji tego zdarzenia, są one ze sobą sprzeczne. Po przeanalizowaniu zebranych przez policję i prokuraturę dowodów stwierdzono, że zeznania kobiety są niewiarygodne, sprzeczne z innymi zebranymi w tej sprawie dowodami - powiedziała naszej reporterce Agata Sałatka, rzeczniczka lubuskiej policji.

Prokuratorzy na tym etapie śledztwa nie chcą odpowiedzieć wprost, czy to oznacza, że do napadu w ogóle nie doszło, czy też może był, ale jego okoliczności były zupełnie inne niż te, o których kobieta opowiadała prokuratorom. W tej sprawie ponownie przesłuchane będą inne osoby składające wcześniej zeznania - między innymi konkubent 22-latki i jej rodzice. Jej samej mogą grozić nawet trzy lata więzienia.

Pierwsze informacje o napadach na kobiety w okolicach Zielonej Góry pojawiły się na początku stycznia. W ubiegłym tygodniu policja stwierdziła, że było sześć ataków. Sprawcy lub sprawców nie zatrzymano.