Rząd dysponuje 2 miliardami złotych, które mogą być uruchomione w ramach natychmiastowej pomocy dla powodzian - poinformował premier. Jak tłumaczył Donald Tusk pieniądze pochodzą z puli, z której czerpane są środki na współfinansowanie przez Polskę projektów realizowanych w części ze środków UE.

Zbudowaliśmy dużą rezerwę ponad 8 mld zł, dzisiaj wiemy, że ze względu na to, że te projekty są realizowane szybciej niż się spodziewano, ale także Komisja Europejska szybciej zwraca te środki, ta rezerwa nie musi być tak duża. To oznacza, że 2 mld zł mamy do dyspozycji, aby mechanizm pomocy natychmiastowej związanej z utratą domów uruchomić - tłumaczył szef rządu na konferencji prasowej po spotkaniu z marszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim.

Premier zapowiedział także, że zlecił ministrom, aby w swoich resortach znaleźli środki z rezerw celowych, które będzie można przeznaczyć na walkę ze skutkami powodzi.

Premier podkreślił, że wydawanie środków na pomoc nie powinno być zagrożeniem dla stabilności finansowej państwa.

Powódź spowodowała, że niektórzy zapominają o tym, co się dzieje wokół nas na świecie i że musimy być odpowiedzialni za pomoc dla ludzi i za bezpieczeństwo całego państwa, w tym bezpieczeństwo finansowe - powiedział.

To oznaczało potrzebę przesunięcia środków w obrębie budżetu, a nie zwiększanie zadłużenia, bo to byłaby pomoc fałszywa. W związku z tym zleciłem zadanie wszystkim ministrom, żeby oceniając przede wszystkim rezerwy celowe w poszczególnych dziedzinach życia, zgromadzili odpowiednią ilość środków dzięki czemu nie powiększamy deficytu, nie zwiększamy zadłużenia, a szybko będziemy mogli te środki uruchomić - zaznaczył Tusk.

Premier mówił, że potrzebne są środki, które pozwolą m.in. na remonty i odbudowy zniszczonych przez powódź domów.