Czarne chmury znów gromadzą się nad głową Romana Polańskiego. Brytyjska aktorka Charlotte Lewis stwierdziła publicznie, że jako nastolatka była molestowana seksualnie przez reżysera. Wiedział, że miałam 16 lat, gdy zniewolił mnie w swym paryskim mieszkaniu - mówiła 42-letnia Lewis na konferencji prasowej w Los Angeles.

Do molestowania miało dojść w trakcie produkcji filmu "Piraci", w którym aktorka zagrała niewielką rolę. Bliższych okoliczności zdarzenia Lewis jednak nie ujawniła. Jej adwokatka Gloria Alfred powiedziała jedynie dziennikarzom, że aktorka jest gotowa złożyć zeznania pod przysięgą.

Co więcej, rzeczniczka prokuratury w Los Angeles Sandi Gibbons potwierdziła, że Lewis spotkała się już z prokuratorem, który zajmuje się innym skandalem z Polańskim w roli głównej. Chodzi o seks 13-letnią Samanthą Geimer. Zajście miało miejsce przed 33 laty.

76-letni reżyser przebywa obecnie w areszcie domowym w swej rezydencji w szwajcarskim Gstaad. Oczekuje tam na wynik postępowania ekstradycyjnego. Wszczęto je po zatrzymaniu reżysera na lotnisku w Zurychu 26 września ubiegłego roku na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania.

Amerykański wymiar sprawiedliwości ściga Polańskiego od ponad 30 lat. Prokuratorzy zarzucają mu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Geimer. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Reżyser spędził 42 dni pod obserwacją psychiatryczną, ale przed zakończeniem postępowania wyjechał do Francji, by uniknąć spodziewanej kary więzienia.