Tygodnik "Wprost" pisze o nowy wątku w aferze taśmowej. Chodzi o tajemnicze uzgodnienia dokonywane podczas spotkania lobbysty Piotra Wawrzynowicza z wiceministrem środowiska Stanisławem Gawłowskim.

"Wawrzynowicz to były polityk PO, dziś działający w biznesie. Pracował m.in. dla Zygmunta Solorza i Jana Kulczyka. Wawrzynowicz do restauracji przychodzi pierwszy. Słychać, że zależy mu by jego spotkania w VIP roomie miały konfidencjonalny charakter. Z nagrań wynika, że lobbysta jest w bardzo zażyłych relacjach z kelnerem Łukaszem N., który ma być zamieszany w aferę z podsłuchiwaniem biznesmenów, polityków i urzędników" - pisze "Wprost".  Przytacza też fragment stenogramu z rozmowy Wawrzynowicza z Gawłowskim. Sugeruje, że lobbysta na piśmie przedstawiał ministrowi jakieś ważne stanowisko.

Wawrzynowicz: Tam się wiele rzeczy po prostu nakłada na siebie. Żebyś sobie przeczytał zobaczył, a ja ci później dam tą jeszcze jak dopracują w szczegółach to...

Gawłowski: Tylko szybko. Bo my dzisiaj wysłaliśmy, czy wczoraj, bo nie mogliśmy dłużej już jakoś oficjalnie, a wysłaliśmy za 30-40, dużo...

Wawrzynowicz: dobra, ok


Gawłowski:... żeby na razie zdjąć z porządku, żeby doprowadzić do (...) konsultacji, a wtedy dorzucimy te różne jeszcze inne.

Wawrzynowicz: Bardzo fajny pomysł podoba mi się. Słuchaj. Proponuje zupę z owoców morza i jagnięcina.

Gawłowski: Bardzo dobrze.

Wawrzynowicz: No widzisz. Bardzo dobrze. Ja mam czas. Dzisiaj się nie śpieszę. Myśmy sobie spokojnie Staś zjemy.

O czym rozmawiali uczestniczy spotkania? Co miało być zdjęte z porządku dziennego? W odpowiedzi na pytanie tygodnika Gawłowski napisał, że tajemniczy fragment rozmowy "dotyczy przygotowań do konsultacji programu regionalnego PO, jakie rozpoczęliśmy w ówczesnym czasie na Pomorzu Zachodnim. Akcję rozpoczęliśmy od decyzji Rady Regionu o powołaniu Regionalnego Zespołu Programowego. Zwróciłem się do Pana Wawrzynowicza, jako byłego pracownika Biura Krajowego PO, mającego doświadczenie w prowadzeniu takich akcji, o pomoc w przygotowaniu odpowiednich materiałów" - tłumaczył.

"Wprost" zauważa, że Gawłowskiemu i Wawrzynowiczowi bardzo zależało na tym, żeby ich spotkanie pozostało w tajemnicy. Ze stenogramu wynika, że opuszczali lokal oddzielnie. Co ciekawe, za posiłek zapłacił lobbysta, który nie użył karty - bo jak sam stwierdził - pozostawiłoby to ślady.