Menedżer restauracji Sowa&Przyjaciele, w której potajemnie nagrano polityków, miał obciążyć dziennikarza "Wprost" - wynika z nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej" . Łukasz N., menedżer restauracji, to pierwszy podejrzany w aferze taśmowej.

Warszawska prokuratura dwa dni temu postawiła mu zarzuty dotyczące nielegalnych podsłuchów. Według "Rzeczpospolitej", podczas przesłuchania menedżer miał obciążyć Piotra Nisztora, jednego z dziennikarzy, którzy opublikowali taśmy.

Szczegóły przesłuchania N. okryte są tajemnicą. Prokuratura nie ujawnia nawet tego, czy  menedżer przyznał się do winy. Jednak według źródeł "Rzeczpospolitej" mających wiedzę w sprawie Łukasz N., składając wyjaśnienia, miał zasugerować śledczym, że to właśnie dziennikarz dostarczył mu sprzęt do nagrywania rozmów.

Nisztor jest zaskoczony. Nie znam Łukasza N., nie znam nawet jego nazwiska, nigdy go nie widziałem - powiedział podczas rozmowy z dziennikarzami gazety. To groteskowy, wręcz  niedorzeczny zarzut wobec mnie. Gdyby była to prawda, kompromitowałaby ona prokuraturę i ABW, prowadzące śledztwo - ocenia. I zaznacza, że podejrzany może mówić wszystko, żeby się bronić.

Śledczy na temat Łukasza N. mówią jedynie, że usłyszał dwa zarzuty dotyczące nagrywania i ujawniania nagrań. W poniedziałek prokuratura ma podać więcej informacji o sprawie.

Taśmy "Wprost"

Jutro - zgodnie z zapowiedzią - Sylwester Latkowski, naczelny "Wprost" ma przekazać śledczym pliki z nagraniami, po które w środę przyszli do redakcji agenci ABW i prokurator. Jak informuje Grzegorz Kwolek, w redakcji tygodnika trwa jeszcze analiza plików. Informatyk, który współpracuje z redakcją, ma sprawdzić: czy wydanie nagrania nie doprowadzi śledczych do osoby, która przekazała je dziennikarzom. Z wstępnych badań wynika, że plik będzie można przekazać.

W poniedziałkowym numerze "Wprost" ma znaleźć się opis drugiej części nagrania rozmowy byłego ministra transportu Sławomira Nowaka z byłym wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem (b. wiceminister finansów miał mówić Nowakowi, że użył swych wpływów do zablokowania kontroli skarbowej u żony Nowaka). To nagranie też w całości trafi do internetu.

Wczoraj tygodnik opublikował całą rozmowę Bartłomieja Sienkiewicza. Według naszych informacji to całość nagrań, jakie dostali dziennikarze. Na upublicznionych nagraniach słychać, jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 r. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany; pod koniec maja 2014 r. do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP.

Prokuratorskie śledztwa

Zobacz również:

Prokuratura prowadzi śledztwa w dwóch wątkach tzw. afery podsłuchowej. W pierwszym (wszczętym  w sprawie przekroczenia uprawnień) ma zbadać rozmowę między Nowakiem i Parafianowiczem. W drugim - nielegalny podsłuch w restauracji. Wniosek o ściganie złożyli nagrani szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz i były szef GROM Dariusz Zawadka (to przestępstwo ścigane na wniosek pokrzywdzonego).

W środę praska prokuratura postawiła dwa zarzuty w sprawie nielegalnych nagrań polityków i szefa NBP Łukaszowi N., który miał pracować w stołecznej restauracji, gdzie ich dokonano. Wcześniej zatrzymała go w Warszawie ABW, pozostaje do dyspozycji prokuratury. Za nielegalny podsłuch grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo kara pozbawienia wolności do lat 2.

Rzeczpospolita/ RMF FM