Bohater afery podsłuchowej Marek Falenta trafi na 2,5 roku do więzienia - takie prawomocne rozstrzygnięcie wydał Sąd Apelacyjny w Warszawie. To Falenta - według sądu - zlecił kelnerom z warszawskich restauracji nielegalne podsłuchiwanie i nagrywanie rozmów polityków czy ludzi z kręgów biznesowych w okresie od lipca 2013 do czerwca 2014 roku. Teraz sąd odrzucił zażalenia obrońców Falenty, którzy starali się o odroczenie wykonania kary ze względu na stan zdrowia biznesmena.

Stołeczny sąd rozpoznał dzisiaj zażalenie obrońców Marka Falenty na decyzję Sądu Okręgowego w Warszawie z października 2018 roku. Falenta ubiegał się wówczas o odroczenie wykonania kary więzienia m.in. ze względu na stan zdrowia, ale wniosek w tej sprawie nie został uwzględniony.

Teraz sędzia Anna Zdziarska z Sądu Apelacyjnego w Warszawie ogłosiła rozstrzygnięcie ws. zażalenia obrony biznesmena - ogłosiła je wobec pustej ławy oskarżonych, bowiem Falenta przedstawił zwolnienie od lekarza sądowego i nie stawił się na sali rozpraw. Nie pojawił się również jeden z jego obrońców.

Sąd uznał, że obecność skazanego nie jest obowiązkowa - poinformowała sędzia Zdziarska.

Zaznaczyła, że podejmując taką decyzję, brała pod uwagę bieg całego postępowania odwoławczego.

Od grudnia 2018 roku odbyło się kilka terminów, ale nieskutecznie, albowiem - pomimo że Marek Falenta był powiadomiony o terminie posiedzenia - nie stawiał się - tłumaczyła. Sąd miał także problem z powiadomieniem drugiego z obrońców, bo wszelkie środki telefoniczne i mailowe wydawały się nieskuteczne - dodała.

Zdziarska oświadczyła, że sąd apelacyjny podzielił wnioski sądu pierwszej instancji, który - na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego, w tym opinii biegłych i dokumentacji medycznej - odmówił Falencie odroczenia wykonania kary.

Służba zdrowia więzienna dysponuje odpowiednimi specjalistami w zakresie chorób, które są stwierdzone lub mogą być stwierdzone u osób skazanych, i reaguje na konkretne okoliczności - zaznaczyła sędzia Zdziarska.

Postanowienie jest prawomocne.

Afera, która wstrząsnęła rządem Donalda Tuska

Tzw. afera podsłuchowa wybuchła w 2014 roku: tygodnik "Wprost" opublikował wówczas nagrania rozmów ludzi z kręgów polityki i biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych, zarejestrowane w warszawskich restauracjach Sowa i Przyjaciele oraz Amber Room.

W okresie od lipca 2013 do czerwca 2014 roku nagrano nielegalnie m.in. ówczesnych szefów: MSW Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika.

Afera wywołała kryzys w rządzie Donalda Tuska.

W grudniu 2016 roku Marek Falenta został skazany przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia.