Ponad 100 awarii urządzeń sterowania ruchem od lipca ubiegłego roku zgłosili maszyniści w swoim związku zawodowym. Najczęściej alarmują, że semafory wyświetlają błędne sygnały. Zarządca torów, Polskie Linie Kolejowe, za każdym razem odpowiada tak samo: "To niemożliwe".

Koleje nie stwierdzają awarii, bo - przede wszystkim - nie jest to w ich interesie. Po drugie maszynista nie jest w stanie udowodnić błędnych wskazań semaforów, bo w lokomotywach nie ma kamer wideo. Za każdym razem więc PLK odpowiada, że specjalnie powołana komisja nie stwierdziła błędnie wyświetlanych sygnałów. Dlatego pisma kończą się zazwyczaj frazą: "Wystąpienie opisanej przez maszynistę sytuacji jest niemożliwe".

Tak samo było przy incydencie w Szamotułach, kilka miesięcy temu. Dyżurny ruch poinformował maszynistę, że będzie wjeżdżał po torze bocznym, natomiast maszynista na semaforze wjazdowym widział sygnał pozwalający mu jechać z prędkością do 120 kilometrów na godzinę - tłumaczy Krzysztof Ciećka ze związku maszynistów.

Wtedy udało się uniknąć wypadku, ale podobne sytuacje zdarzają się nagminnie. Maszyniści opisują je w raportach, ale za każdym razem PKP PLK udowadnia, że nie mają racji. W środę maszynista Cargo w końcu nie wytrzymał, zablokował ruch i w ten sposób zwrócił uwagę na ten poważny problem.

Maszynista nie zaufał semaforom

W środę rano maszynista PKP Cargo zablokował ruch na linii kolejowej między Piotrkowem Trybunalskim a stacją Baby w Łódzkiem. Odmówił wjechania na jeden z rozjazdów z powodu sprzecznych wskazań semaforów. Jeden z nich miał wskazywać, że droga jest wolna, a drugi, że "droga jest wolna ze zmniejszoną szybkością". Maszynista zatrzymał pociąg, odmówił dalszej jazdy i zażądał przybycia komisji, która miała sprawdzić wskazania sygnalizacji. Na trasie utknęło ok. 10 pociągów.

PKP Cargo w wydanym oświadczeniu podały, że maszynista postąpił prawidłowo i że komisja kolejowa potwierdziła nieprawidłowości wskazań semaforów. Przewoźnik poinformował także, że prezes PKP Cargo podziękował maszyniście Edwardowi Pryczkowi za odpowiedzialną postawę. W czwartek koleje poinformowały, że mężczyzna dostanie nagrodę w wysokości kilku tysięcy złotych.