​Podczas środowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa przedstawicielka Wielkiej Brytanii i jej sojusznicy powtórzyli zarzuty obarczające Moskwę odpowiedzialnością za próbę otrucia byłego szpiega i jego córki. Ambasador Rosji przy ONZ nazywał oskarżenia kłamstwami.

Według ambasador Wielkiej Brytanii przy ONZ Karen Pierce niezależne dochodzenie Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) potwierdza wcześniejsze ustalenia brytyjskiego śledztwa, że byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala usiłowano otruć przy pomocy substancji paraliżującej.

Zgodnie z raportem do ataku na Skripala użyto tylko jednej substancji. Przeczy to rosyjskim twierdzeniom, że znaleziono także ślad drugiego środka.

Brytyjska ambasador przyznała, że OPCW nie zidentyfikowała kraju, ani pochodzenia użytej trucizny. Tłumaczyła że jej kraj przedstawił swe stanowisko w szerszym kontekście.

Nie ma innego prawdopodobnego alternatywnego wyjaśnienia niż odpowiedzialność państwa rosyjskiego za to co się wydarzyło w Salisbury. Naszym zdaniem (...) tylko Rosja ma techniczne środki, operacyjne doświadczenie i motywy, aby wziąć na celownik Skripala - oceniła.

Nowiczok miał przechytrzyć kontrolę broni chemicznej?

Pierce uznała za wysoce prawdopodobne, że nowiczok został wyprodukowany w taki sposób, aby przechytrzyć międzynarodową kontrolę broni chemicznej. Jak dodała, państwo rosyjskie produkowało nowiczok wcześniej i wciąż pozostaje zdolne do kontynuowania tej produkcji. Zarzuciła, że Rosja nawet po podpisaniu konwencji o broni chemicznej wciąż rozwija produkcję nowiczoka.

W połowie 2000 roku sam prezydent Putin był uwikłany w rosyjski program broni chemicznej. Jest wysoce nieprawdopodobne (...), żeby jakakolwiek inna była republika sowiecka niż Rosja realizowała obronny program broni chemicznej, po uzyskaniu niezależności - argumentowała.

Zabójstwa sponsorowane

Zwróciła też uwagę, że Rosja już w przeszłości angażowała się w zabójstwa sponsorowane przez państwo, w tym także na terytorium brytyjskim. Przytoczyła przykład Aleksandra Litwinienki, byłego rosyjskiego szpiega, który zmarł w 2006 r. w brytyjskim szpitalu otruty radioaktywnym polonem, co potwierdziło dochodzenie zakończone w 2016 r.

Do zarzutów Pierce, jak też innych mówców, ustosunkował się rosyjski ambasador przy ONZ Wasilij Niebienzia. Mówił, że jest wdzięczny za zwołanie posiedzenia.

W raporcie OPCW nie ma nic, co pomogłoby Brytyjczykom uzasadnić ich kłamliwą wersję o rosyjskim zaangażowaniu w incydent w Salisbury - utrzymywał.

W jego opinii ani Brytyjczycy ani ich sojusznicy nie są zainteresowani żadną profesjonalną debatą na temat Salisbury. Trucizna mogła zaś być wyprodukowana w każdym laboratorium wyposażonym w odpowiednie urządzenia, m. in. w Wielkiej Brytanii i w USA.

Rosja zarzuca Brytyjczykom niszczenie dowodów

Niebienzia zaznaczył, że Wielka Brytania częściowo odpowiedziała na tylko dwa z 47 pytań, które zadał jego kraj w sprawie Skripala. Zarzucał Brytyjczykom celowe niszczenie dowodów wskazując m.in. na fakt, że zwierzęta domowe w domu Rosjanina zostały uśpione bez pobrania próbek. Zwracał uwagę na nieprzejrzystości brytyjskiego dochodzenia. Cytował używanie sformułowań takich jak "wysoce prawdopodobne".

Niebenzia mówił o "niegrzecznych prowokacjach" wobec Rosji. Wytykał też Pierce jej uwagi na temat Putina bez podania dowodów.

Głos zabrał przedstawiciel Polski

Zdaniem przemawiającego na forum RB zastępcy ambasadora Polski przy ONZ Pawła Radomskiego reakcja społeczności międzynarodowej wspierającej Wielką Brytanię była właściwa. Przypomniał, że Rada Europejska jednogłośnie zaakceptowała ocenę rządu w Londynie oraz że istnieje duże prawdopodobieństwo, że Federacja Rosyjska jest odpowiedzialna za ten incydent.

Wezwał Rosję, aby ustosunkowała się do uzasadnionych kwestii wysuniętych przez rząd brytyjski i potwierdzonych wynikami raportu OPCW oraz by natychmiast w pełni ujawniła tej organizacji informacje mające znaczenie dla sprawy.

Polska chciałaby potwierdzić swoje silne przekonanie, że osoby odpowiedzialne za użycie broni chemicznej muszą zostać zidentyfikowane i pociągnięte do odpowiedzialności. Incydent w Salisbury jest kolejnym przykładem naruszenia prawa międzynarodowego i postanowień Konwencji o zakazie broni chemicznej (CWC). Jak twierdziliśmy wiele razy, takiego aktu nie można pozostawić bez odpowiedzi, ponieważ podważa on nie tylko podstawowe poczucie sprawiedliwości, ale także prowadzi do erozji systemu nieproliferacji i rozbrojenia, a w konsekwencji podważa bezpieczeństwo nas wszystkich - powiedział polski dyplomata.

Nikt z nas nie będzie odporny na zagrożenie

Ambasador USA przy ONZ Nikki Haley nawoływała do potępienia użycia rosyjskiej substancji trującej na brytyjskiej ziemi. Ostrzegła przed niebezpieczeństwem, że użycie broni masowego rażenia stanie się rutyną.

Nikt z nas nie będzie odporny na to zagrożenie, chyba że natychmiast przystąpimy do odbudowy naszego konsensusu przeciwko broni chemicznej - przekonywała Haley.

Potwierdziła, że USA zgadzają się z oceną Wielkiej Brytanii, że Rosja jest odpowiedzialna za użycie broni chemicznej w Salisbury, czy bezpośrednio, czy też nieodpowiedzialnie tracąc kontrolę nad, środkiem paralityczno-drgawkowym co, zaznaczyła, może być jeszcze gorsze.

W trakcie posiedzenia zabierali głos także inni członkowie Rady Bezpieczeństwa. Wyrażali w większości solidarność ze stanowiskiem Wielkiej Brytanii.

Jednak przedstawiciel Chin, zapewniając o sprzeciwie swego kraju wobec użycia broni chemicznej, nawoływał aby dojść do konkluzji możliwej do przyjęcia dla wszystkich. Nalegał na "bezstronne, obiektywne dochodzenie dla wykrycia prawdy, wyrzeczenie się zimnowojennej mentalności oraz relacje oparte na wzajemnym poszanowaniu".

(ł)